Platforma? Szukam poważnych alternatyw

Wyborcy PO widzieli niekonsekwencję w sejmowych głosowaniach swojej partii, np. w sprawie związków partnerskich – pisze publicysta portalu MamPrawoWiedziec.pl.

Aktualizacja: 04.09.2015 20:32 Publikacja: 03.09.2015 22:00

Nie wiadomo, czy Ewa Kopacz zrozumiała błędy swoje i swojej formacji – uważa autor

Nie wiadomo, czy Ewa Kopacz zrozumiała błędy swoje i swojej formacji – uważa autor

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Nie jest dobrze. Jesteśmy obywatelami. Nie może nam być wszystko jedno. Uruchomcie wyobraźnię. Włączcie myślenie. Polsko do urn. Warszawo do urn!" – pisał poseł Platformy Obywatelskiej na Facebooku po południu w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich.

Według nieoficjalnych informacji sytuacja się nie poprawiała, więc poseł nadal zachęcał wyborców, jak potrafił: „Oni już głosowali i do cholery nie wygląda to dobrze... Antoni mrozi szampana, Jarek czyści kieliszki, a Krystyna robi sałatkę. Zdecydują dwie najbliższe godziny. Pełna mobilizacja!!!".

W końcu puściły mu nerwy: „Podnieś cztery litery, załóż buty, weź dowód i idź zagłosować. To ty zdecydujesz. Masz jeszcze 80 minut!!!".

Trzeba mu przyznać, że nie tracił wiary w cuda do ostatniej chwili, nawet gdy wiedział, że już pozamiatane. „Została godzina. Wybory się rozstrzygną w ostatniej godzinie!!!" – krzyczał.

Te cztery kolejne wpisy jednego z posłów są jak kampania Platformy w soczewce – niezależnie od tego, czy to kampania Bronisława Komorowskiego czy Ewy Kopacz. Widzimy w niej stałe elementy: zmęczenie i brak inspirującej wizji po ośmiu latach rządów koalicji PO–PSL, straszenie PiS-em i występowanie jako jedyna alternatywa dla radykalnych inicjatyw politycznych, wreszcie panikę.

Prezydent nieobliczalny

Po wygraniu przez Andrzeja Dudę pierwszej tury wyborów prezydenckich doszedł nowy element: traktowanie wyborców skrajnie niepoważnie. Dowód? Zapowiedź zarządzenia referendum złożona przez Komorowskiego nazajutrz rano, zaraz po głosowaniu.

Trudno przesądzać, czy było to przemyślane działanie prezydenta, odpowiedzialnego polityka, obdarzonego przecież tzw. instynktem państwowym. To raczej pochopna decyzja człowieka, który nagle zobaczył, że jego kariera polityczna się wali. A przede wszystkim to świadectwo jakości sztabu wyborczego i partyjnych doradców, którzy dopuścili myśl o instrumentalnym wykorzystaniu jednego z najdonioślejszych narzędzi demokracji (przypomnijmy, że ostatnie dwa referenda ogólnokrajowe dotyczyły kwestii fundamentalnych dla państwa: przyjęcia konstytucji oraz wejścia do Unii Europejskiej).

Zapowiedź referendum kontrastowała z dotychczasową postawą stabilnej głowy państwa. A niezdecydowanym powiedziała jasno: prezydent jest nieobliczalny.

– Gdybym mogła, odradzałabym zwracanie się do elektoratu Kukiza. Nasz elektorat to raczej ci, którzy w pierwszej turze zostali w domu. Ale nie jestem w sztabie i mogę się mylić. Każda droga prowadząca do zwycięstwa jest dobra – powiedziała mi posłanka PO. I dodała: – Wybory polityczne naszych obywateli są zawsze zaskakujące, widocznie nasza demokracja jeszcze nie jest dojrzała.

Obudzone i zawiedzione nadzieje

Nadal trudno zobaczyć dojrzałość w samej Platformie, która po wyborach prezydenckich objawiła się w stanie rozkładu: bez wyraźnej jedności z Komorowskim, bez poczucia celu i bez wiary we własną przyszłość. Dobrego wrażenia nie mogła też robić wewnątrzpartyjna walka o miejsca na listach wyborczych, która zaczęła się w takim klimacie.

Po wyborcze zwycięstwo idzie się inaczej, dlatego od pewnego czasu obserwujemy wzmożoną aktywność premier Ewy Kopacz, która – naśladując Andrzeja Dudę i Beatę Szydło – jeździ po Polsce, spotyka się z ludźmi, przemawia.

Pytanie, czy to wystarczy, bo obecne problemy Platformy są głębokie. Partia przez ponad osiem lat zawodziła całe grupy wyborców: młodych, starych; budziła – by potem zawieść – nadzieje swojego naturalnego, wielkomiejskiego elektoratu, pragnącego poszerzenia swobód obywatelskich.

Warto wejść na platformiany serwis Pytamyobywateli.pl i zobaczyć najwyżej ocenione przez użytkowników zgłaszane propozycje programowe: „zlikwidować lobby myśliwskie w Sejmie", „dekryminalizacja posiadania marihuany oraz legalizacja jej medycznego zastosowania", „usunąć religię ze szkół", „związki partnerskie". Być może postulaty te nie są reprezentatywne, ale właśnie one biją po oczach na stronie internetowej prowadzonej przez PO.

Tymczasem partia nie ma wyraźnego programu skrojonego pod wyborców o takich poglądach. W obecnej kadencji Sejm odrzucił projekty ustaw wprowadzających związki partnerskie napisane przez Ruch Palikota, SLD, a nawet rządzącą Platformę. Po głośnym głosowaniu na początku 2013 r. Marek Beylin pisał w „Gazecie Wyborczej": „Oburzenie na Platformę, jakie wylewa się wielką falą w sieci, tym razem nie zamrze. Stało się więc to, co Donalda Tuska i kierownictwo PO powinno wprawić w prawdziwą trwogę: wielu młodych, aktywnych i wykształconych Polaków uznało, że Platforma nie reprezentuje ich oczekiwań ani wartości".

Przez osiem lat widać także, że rządom PO zabrakło konsekwencji.

Na czerwcowej konwencji premier Kopacz mówiła, że w pierwszej kolejności zajmie się sprawami pracy i do wyborów znajdzie rozwiązanie problemu tzw. umów śmieciowych.

Przypomnijmy: cztery lata temu w okresie przedwyborczym grupa ekspertów pod kierunkiem ministra Michała Boniego napisała raport „Młodzi 2011" (nie znajdziemy go już na stronach Kancelarii Premiera). Potrzebna była nowa inicjatywa adresowana do młodych wyborców – blisko 10 milionów Polaków. W raporcie czytamy o śmieciówkach, że „nie niosą satysfakcji w postaci spójnej, bilansującej się ścieżki kariery, udziału w szkoleniach, odpowiedniego ubezpieczenia czy gwarancji odpowiednich dochodów albo – co często jeszcze ważniejsze – długoterminowej pewności dochodów. Zatrudniani tymczasowo młodzi pracują dłużej, za relatywnie mniejsze wynagrodzenia, w niepewnych warunkach, z tymczasowością okresu zatrudnienia i z niepewnością co do przyszłej emerytury".

Raport zawierał 35 rekomendacji, ogólnych (np. „powinniśmy stawiać na młodych") czy bardziej konkretnych (jak zatrudnianie młodych w samorządach). Teraz, po czterech latach, autorka raportu prof. Krystyna Szafraniec przyznaje w kwartalniku Instytutu Obywatelskiego „Instytut Idei": „Właśnie nic się nie stało – nic takiego, co zmieniałoby sytuację i możliwości życiowe młodych ludzi, ich szanse na dorośnięcie i włączenie się w proces społecznej zmiany. Wystarczy spojrzeć na rynek pracy, na słynne umowy śmieciowe, wskaźniki bezrobocia (ponaddwukrotnie wyższe niż wśród osób reprezentujących starsze pokolenia), liczby »gniazdowników« (bardzo dorosłych dzieci z konieczności, nie z wyboru, mieszkających z rodzicami), a z drugiej strony – na nieustające (mimo kryzysu) nawoływanie do konsumpcji i konsumpcyjnego stylu życia, lansowanych przez kulturę masową jako powinność moralna".

Z kraju znów wyjeżdża mnóstwo osób. Ich liczba zbliża się do rekordowego poziomu z 2007 r. (znacznie przekraczając 2 miliony), a wśród wyjeżdżających znów przeważają młodzi – notuje prof. Szafraniec.

O młodych mówi się w kampanii zawsze – premier Kopacz uznaje ich problemy za najważniejsze. Przed Platformą stoją jednak pytania: co mówić i robić, aby odzyskać wiarygodność, jeśli przez cztery lata nie podjęło się działań?

Kulejący dialog

Nadreprezentacja problemów młodych w kampanii wiąże się z lekceważeniem seniorów. Według serwisu MamPrawoWiedziec.pl byli oni wielkimi nieobecnymi w ostatniej kampanii prezydenckiej.

Brakuje dyskusji o postulatach grup opiekunów osób niesamodzielnych. Nie wiemy, co zrobić, by osoby te nie musiały wciąż protestować i domagać się zabezpieczeń bytowych.

Platforma nie potrafiła przekonać Polaków do podwyższenia wieku emerytalnego i zmian w systemie emerytalnym. W kwietniu 2012 r. CBOS informował, że dyskusja wokół rządowej propozycji podniesienia wieku emerytalnego „w niewielkim stopniu wpłynęła na zmniejszenie społecznego oporu wobec planowanych rozwiązań. Polacy w ogromnej większości pozostali niechętni rządowym planom". Zwolenników rozwiązania można było znaleźć wśród mieszkańców dużych miast, osób z wyższym wykształceniem i majętnych. Andrzej Duda dobrze wiedział, gdy wyjeżdżał w teren, o czym mówić na wiecach. Przez brak poważnego dialogu społecznego o wieku emerytalnym Platforma podała kandydatowi PiS temat kampanii na tacy.

Jeśli bogaci z miast nie zniechęcili się do rządu przez wiek emerytalny, to dostali na to szansę dzięki zmianom w OFE. Platforma nie zdołała przekonać Polaków do dużej zmiany w systemie emerytalnym. Przeciwnie, w trakcie debaty społecznej „przybyło przekonanych, że propozycje rządu idą w złym kierunku" – informował CBOS w grudniu 2013 r. Na marginesie: o działającym od 1999 r. systemie emerytalnym rządowy raport „Młodzi 2011" mówił, że „nie wolno już dalej tego projektu podważać i destruować. Lepiej go racjonalnie rozwijać przez większą efektywność oraz rozwój warunków dla dodatkowego ubezpieczenia w III filarze".

Nowe przywództwo

To wszystko nie znaczy, że Platforma przez osiem lat nie zrobiła niczego – jak wypomina jej część publicystów. Znaczy jednak tyle, że w kilku punktach umiarkowana partia rządząca zdecydowanie zawiodła swoich zwolenników albo nie umiała z nimi poważnie rozmawiać. Były to kwestie, które mają znaczenie w codziennym życiu Polaków, dużo ważniejsze niż nagrane rozmowy w jednej z warszawskich restauracji.

„Przyznajemy to i przepraszamy. Przepraszamy i z pokorą przyjmujemy każdy głos niezadowolenia i krytyki" – mówiła na konwencji premier Kopacz. Niestety, nie pogłębiła swojej refleksji; nie wiemy więc, czy rozumie dotychczasowe błędy, czy zdoła je przepracować wewnątrz partii i wyjść z pozytywnym i wiarygodnym programem.

Zamiast tego uderzyła w znany, alarmistyczny ton: – O jedno was proszę, nie dajcie się oszukać. Nie dajcie sobie wmówić, że Polska to ruina i upadek.

Znów mamy więc wyczerpanie sił, pomysłów i panikę wobec pisowskiego natarcia.

Premier Kopacz już wie, że hasło „Polska w budowie" nie wystarczy za program. Mówi, że chce „zainwestować w zmianę standardu życia Polaków". Konkuruje z PiS, który forsuje ostrą krytykę rządu i opiera się na stałym zestawie konserwatywnych wartości. Wyborcy PO w zasadzie nie wiedzą, na jakich wartościach ufundowana jest obecnie ich partia i czego zamierza twardo bronić. Jak dotąd nie usłyszeli w tej sprawie jasnego przekazu. Widzieli natomiast niekonsekwencję w sejmowych głosowaniach, jak w sprawie związków partnerskich.

Spokojne rządzenie Platformy jest wartością, jednak złamane obietnice i zawiedzione nadzieje zmuszają wyborcę do szukania poważnych alternatyw. Ratunkiem dla PO może być znalezienie odpowiedzi na jego dylemat.

Nie jest dobrze. Jesteśmy obywatelami. Nie może nam być wszystko jedno. Uruchomcie wyobraźnię. Włączcie myślenie. Polsko do urn. Warszawo do urn!" – pisał poseł Platformy Obywatelskiej na Facebooku po południu w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich.

Według nieoficjalnych informacji sytuacja się nie poprawiała, więc poseł nadal zachęcał wyborców, jak potrafił: „Oni już głosowali i do cholery nie wygląda to dobrze... Antoni mrozi szampana, Jarek czyści kieliszki, a Krystyna robi sałatkę. Zdecydują dwie najbliższe godziny. Pełna mobilizacja!!!".

W końcu puściły mu nerwy: „Podnieś cztery litery, załóż buty, weź dowód i idź zagłosować. To ty zdecydujesz. Masz jeszcze 80 minut!!!".

Trzeba mu przyznać, że nie tracił wiary w cuda do ostatniej chwili, nawet gdy wiedział, że już pozamiatane. „Została godzina. Wybory się rozstrzygną w ostatniej godzinie!!!" – krzyczał.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem