Coraz więcej kraftów chce skorzystać z mody na piwa rzemieślnicze do zdobycia wsparcia finansowego na rozwój interesu. Tylko że to zabawa ani nie tania, ani nie dla początkujących graczy, co pokazują wyniki dotychczasowych zbiórek crowdfundingowych. Inwestorzy widzą w tym jednak potencjał, bo piwne specjalności to oprócz piwa bezalkoholowego najszybciej rosnąca półka tego alkoholu. warta nieco ponad pół miliarda złotych. Sprzedaż w tym segmencie rośnie w tempie 12 proc. rocznie.
Magiczna granica
Pinta, browar Beskidu Żywieckiego, jako pierwsza ma szansę dotrzeć do magicznej granicy zebranego miliona euro, spodziewa się wręcz, że zakończy zbiórkę na platformie Crowdway przed terminem, który upływa w sierpniu. Do sprzedaży zostały im akcje warte niewiele ponad 200 tys. zł. – Mamy tylko powody do zadowolenia. Żaden browar rzemieślniczy nie zebrał wcześniej takiej sumy – mówi Andrzej Gadowski z Browaru Pinta. Browar z Wieprza w Beskidzie Żywieckim zebrał już 3,93 mln zł, od ponad 1250 inwestorów, średnia wpłata wynosiła 3,1 tys. zł,. Właściciele chcą zbudować specjalistyczny mikrobrowar z pomieszczeniem do starzenia piwa w beczkach, który ma ruszyć od 2021 r.
Jeśli się uda pokonać granicę miliona euro, czyli 4,1 mln zł, będą pierwsi z branży. Na własnym przykładzie spółka widzi, że duża społeczność fanów browarów rzemieślniczych nie ma przełożenia na wyniki inwestycji kapitałowych, a zbiórka to nie jest samograj. Duże znaczenie ma wiarygodność gracza, a oni działają na rynku od ośmiu lat. Żeby nie opierać się tylko na łasce inwestorów, Pinta złożyła jeszcze wniosek o dofinansowanie z BGK i czeka na decyzję.
#RZECZoBIZNESIE: Marek Skrętny: Piwna rewolucja zaczyna odgrywać dużą rolę