Na pytanie o to, dlaczego chce startować w prawyborach przeciwko urzędującemu prezydentowi, Sanford odparł, że obecnie w Waszyngtonie "nie dyskutuje się o długu, deficycie i wydatkach rządowych".
- Prezydent powiedział, że nie będziemy dotykać wielu rzeczy, które doprowadzają do wzrostu długu i wydatków. Dlatego uważam, że zbaczamy ze ścieżki i zmierzamy ku finansowej burzy - mówił Sanford.
Kongresmen podkreślił, że skoro w debacie publicznej głównym tematem są "dziwne" i "szkodliwe" wypowiedzi i wpisy Trumpa na Twitterze, on jako kandydat w prawyborach skupiłby się na długu i wydatkach rządowych.
Sanford przyznał, że o starcie w prawyborach myślał od stycznia, czyli od czasu zakończenia jego kadencji w Kongresie. Ze swoją decyzją czekał na to, czy inni, prominentni politycy Partii Republikańskiej - np. gubernator Ohio John Kasich - wystartują w prawyborach przeciw Trumpowi.
Gdyby Sanford zdecydował się na start w wyborach byłby drugim kontrkandydatem Trumpa - w kwietniu udział w prawyborach ogłosił były gubernator Massachusetts, Bill Weld.