Elliott Portnoy: prawnik musi być dziś częścią zespołu klienta

Stawiamy nie tylko na jakość usług, ale też inteligencję emocjonalną pracowników. Inwestujemy nie tylko w technologie, ale i w ludzi – mówi Elliott Portnoy, globalny partner zarządzający Dentons.

Aktualizacja: 06.10.2019 13:31 Publikacja: 06.10.2019 00:01

Elliott Portnoy

Elliott Portnoy

Foto: materiały prasowe

Jako szef firmy działającej na całym świecie ma pan pewnie w swoim gabinecie w Waszyngtonie mapę świata?

Tak, mam. Bo rzeczywiście świadczymy usługi prawne na całym świecie.

Patrzy pan na tę mapę i widzi małą plamkę zwaną Polską. Jakie jest pańskie pierwsze skojarzenie z naszym krajem?

Może pana zaskoczę, ale mam ich sporo. Jestem teraz w Polsce po raz piąty, od kiedy założyliśmy tu biuro. Warszawska kancelaria Dentons jest dobrym przykładem tego, co nas wyróżnia spośród innych firm prawniczych. To nie tylko wielkość, ale i najlepsi prawnicy świadczący usługi najwyższej jakości i zaangażowani w sprawy lokalnej społeczności. Nie musimy tu przysyłać prawników z Londynu do obsługi transakcji, bo w Warszawie są znakomici polscy prawnicy. To jeden z najlepszych naszych zespołów w świecie.

Czy uważa pan polski rynek za dojrzały i rozwinięty?

On był rozwinięty nawet przed ogłoszeniem go za rozwinięty przez agencje ratingowe, jak np. FTSE Russell. Tak go oceniam – pod względem usług prawniczych, jak też ogólnie. Zresztą podobnie twierdzi wielu ludzi biznesu, z którymi się spotykam. Wielu prawników z biura w Warszawie to regionalni i światowi liderzy różnych praktyk Dentonsa, w różnych branżach, a Polak Tomasz Dąbrowski jest partnerem zarządzającym naszej firmy na Europę. Tak by się nie stało, gdyby Polska stała na uboczu światowej gospodarki.

Czytaj także: Prawnik w firmie: to zmiana zawodu, a nie miejsca pracy

Jak się zmieniły wymagania klientów w różnych częściach świata wobec firm prawniczych przez ostatnie dziesięć lat?

One się specjalnie nie różnią na poszczególnych kontynentach. Kiedyś mówiło się, że prawnicy mają klientów, a dziś to raczej klienci mają prawników. Wszędzie oczekuje się od nas zrozumienia biznesu klienta – bardziej niż kiedyś. Coraz więcej firm, i to niekoniecznie tych wielkich, ma swoje wewnętrzne zespoły prawne i oczekuje, byśmy wspomagali te zespoły, byśmy byli ich częścią. Poza tym, usługi kiedyś rozumiane jako typowo prawnicze są dziś oferowane przez firmy audytorsko-księgowe albo wręcz dostawców rozwiązań informatycznych. Musimy się dostosować do tych nowych wymogów rynkowych i jeszcze bardziej stawiać na dostarczanie rozwiązań biznesowych, a nie tylko porad prawnych.

Niedługo to warszawskie biuro przeprowadza się z wieżowca w centrum Warszawy do budynku po byłej elektrowni na Powiślu, już poza ścisłym centrum. Idziecie po nową energię?

My w ogóle staramy się działać trochę inaczej niż reszta światowych firm prawniczych – zarówno pod względem używanych technologii, organizacji pracy, jak też podejścia do klientów. Dobrze jest mieć dziś biuro na 30. piętrze, ale przeprowadzka na Powiśle ma też swój wymiar symboliczny – chcemy być bliżej ludzi. Biuro w byłej elektrowni będzie też inaczej urządzone, bardziej zachęcające do współpracy. Zamiast oddzielnych dużych pokoi dla partnerów i mniejszych dla pozostałych prawników będzie duża wspólna przestrzeń, a to poprawi pracę grupową.

Co dla pana oznacza pojęcie „innowacyjna firma prawnicza"?

To oznacza nadawanie świeżego wyglądu naszemu produktowi, czyli prawu. Ale dla nas innowacje to nie tylko nowe technologie. To coś bardziej fundamentalnego. Staramy się udoskonalać naszą działalność na każdym jej etapie, począwszy od rozwoju koncepcji biznesu poprzez zdobywanie klientów, świadczenie usług aż po fakturowanie. Jesteśmy otwarci na wszystkie pomysły naszych pracowników – nie tylko kadry kierowniczej – jak to osiągnąć, jak dodać wartości. Staramy się też inwestować w naszych ludzi, choćby poprzez program „NextTalent", który ma wyławiać najbardziej utalentowanych ludzi. Ważne jest dla nas też zachowanie zdrowia psychicznego i równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Pracownicy osiągający taką równowagę są dla nas cenniejsi niż najnowocześniejsze nawet oprogramowanie prawnicze. Bo gdy są szczęśliwi – są bardziej efektywni w pracy.

Jednak Dentons stosuje sztuczną inteligencję?

Tak, i nawet myślę, ze to wytworzy więcej zleceń dla nas, zwłaszcza wtedy, gdy tego oprogramowania będą używali prawnicy obeznani z technologiami. Maszyny już wykonują część prostych prac prawniczych. Czy to się komuś podoba czy nie, to już się dzieje. Roboty nie zastąpią jednak prawników. Cała sztuka polega na tym, by zaprząc robota do pracy, która da klientowi rzeczywistą wartość dodaną. Moim zdaniem kluczem do tego jest skojarzenie robotów z prawnikami cechującymi się nie tylko umiejętnością ich obsługi, ale też inteligencją emocjonalną. Dzisiaj od prawnika oczekujemy umiejętności posługiwania się różnymi narzędziami informatycznymi, programami prawniczymi, a także umiejętnością pracy w zespole. Klienci sygnalizują nam, ze chcą mieć za partnerów ludzi komunikatywnych i rozumiejących ich biznes. Jeszcze raz powtórzę: stawiamy na inteligencję emocjonalną, która oznacza zdolność do pracy zespołowej i elastyczność.

Czy to znaczy, że student prawa starający się u was o pracę powinien podkreślić raczej fakt bycia kapitanem studenckiej drużyny piłkarskiej niż swoje oceny?

Racja, szukamy ludzi ze zdolnościami przywódczymi, ale nie tylko. Stawiamy też na takie cechy charakteru jak opanowanie, bo to pomaga odnaleźć się w trudnych sytuacjach. Ważne jest dla nas także równouprawnienie płci. Zresztą Dentons to dobre miejsce dla budowania kariery, także kobiet. Gdy spojrzeć na ich odsetek w zarządach wielkich firm prawniczych, to wypadamy najlepiej. W światowej sieci 28 proc. naszych partnerów to kobiety, a w Polsce – aż 1/3. Staramy się inwestować w młodych pracowników, o czym świadczy choćby program NextMind, polegający na szkoleniach z zarządzania emocjami i stresem. Został nagrodzony przez redakcję „Rzeczpospolitej" jako najbardziej innowacyjne rozwiązanie 2018 r. w kancelariach prawniczych.

I dlatego w nowym biurze w Warszawie ma być sala do ćwiczeń jogi?

Będzie tam sala do rozmaitych ćwiczeń ciała i ducha, nie tylko do jogi. Zresztą podobnie jest już w wielu naszych biurach w innych krajach. To jeden z przejawów naszej troski o zachowanie inteligencji emocjonalnej naszych prawników. Sprawność fizyczna jej sprzyja. Nasza strategia to rekrutować najlepszych i sprawić, by w pracy czuli się komfortowo. Może i ktoś będzie żartował z takiego podejścia, ale ja jestem przekonany, że dbałość o równowagę psychiczną naszych pracowników daje efekty. Zresztą klienci chcą mieć do czynienia nie tylko z prawnikami, ale ze zrównoważonymi ludźmi, umiejącymi współpracować z ich zespołami.

Jako szef firmy działającej na całym świecie ma pan pewnie w swoim gabinecie w Waszyngtonie mapę świata?

Tak, mam. Bo rzeczywiście świadczymy usługi prawne na całym świecie.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Jakie jest drugie dno
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Podwójna waloryzacja? Wiem, że nic nie wiem