Rzecznik zakwestionował argument, że prezentowanie „krzyża celtyckiego" nie może być utożsamiane z rasizmem, mową nienawiści, czy też propagowaniem totalitarnego ustroju państwa, gdyż znak ten znajduje się pod ochroną prawną wskutek postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie, uwzględniającego wniosek partii Narodowe Odrodzenie Polski o wpisanie tego symbolu do ewidencji partii politycznej znaków graficznych. -Postanowienie to zostało skutecznie zakwestionowane nie tylko przez Rzecznika Praw Obywatelskich, ale także Prokuratora Okręgowego w Warszawie, który w wywiedzionej apelacji wskazał, że znak graficzny „krzyża celtyckiego" jest symbolem neofaszystowskim – głosi zażalenie. 13 stycznia 2012 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił to postanowienie i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania (sygn. I ACa 1387/11). Ostatecznie „krzyż celtycki" nie jest znakiem graficznym identyfikującym NOP.
Symbol "trupiej główki" użyty podczas marszu w każdym szczególe był identyczny z symbolem „SS- Totenkopf" (układ graficzny czaszki, umiejscowienie piszczeli, a nawet pęknięcia na czaszce ). Wobec braku ustaleń prokuratury co do rzeczywistego wyglądu oznaki honorowej NZW brak było podstaw aby uznać, że to ta odznaka, a nie „SS-Totenkopf, była prezentowana podczas marszu – wskazuje zażalenie.
Postanowienie o umorzeniu pomija fakt, że wznoszenie okrzyków o skrajnie nacjonalistycznym charakterze (np. „Narodowa Hajnówka") w miejscowości zamieszkałej przez osoby utożsamiające się m.in. z narodowością białoruską czy ukraińską ma wyjątkowo wrogi wydźwięk wobec przedstawicieli mniejszości narodowych. Nie dostrzega też haseł gloryfikujących sprawcę udokumentowanych przez Instytut Pamięci Narodowej zbrodni na ludności prawosławnej narodowości białoruskiej w 1946 r. w pobliskich miejscowościach.
Takie elementy marszu w Hajnówce, jak wznoszone okrzyki, prezentowane symbole i pochwalane postaci, budowały spójny, antydemokratyczny i wrogi mniejszościom narodowym przekaz, który należy ocenić pod kątem wypełnienia znamion przestępstw z art. 256 k.k. – uznał Rzecznik. Powołał się na definicję „mowy nienawiści" z rekomendacji nr R 97 (20) Komitetu Ministrów Rady Europy z 30 października 1997 r. Zgodnie z nią, za „mowę nienawiści" powinna zostać uznana „każda forma wypowiedzi, która rozpowszechnia, podżega, propaguje lub usprawiedliwia nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm lub inne formy nienawiści oparte na nietolerancji, włączając w to nietolerancję wyrażaną w formie agresywnego nacjonalizmu lub etnocentryzmu, dyskryminacji lub wrogości wobec mniejszości, migrantów lub osób wywodzących się ze społeczności imigrantów".
RPO: czy prawo pozwala na skuteczne zwalczanie takiej przestępczości
RPO - jako organ odpowiedzialny za realizację zasady równego traktowania - z przykrością stwierdza, że w ciągu ostatniego roku w przestrzeni publicznej stosunkowo często pojawiały się symbole i treści rasistowskie, faszystowskie, czy nawet nazistowskie, odwołujące się wprost do ideologii III Rzeszy, głoszące nienawiść i pogardę dla ludzi innych narodowości, pochodzenia etnicznego czy wyznania. Przykłady to Marsz Niepodległości w Warszawie 11 listopada 2017 r., Narodowe Święto Pracy z 1 maja 2018 r. lub reportaż TVN24 ze stycznia 2018 r., przedstawiający m.in. obchody rocznicy urodzin Adolfa Hitlera.