Po ostatnim wypadku z udziałem e-hulajnogi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie rozgorzały dyskusje jak traktować takie pojazdy i gdzie powinno się nimi jeździć - po chodniku, jezdni, a może ścieżce dla rowerów. Wszyscy zgadzają się co do jednego: przepisy prawa drogowego nie nadążają za życiem i nie wskazują jak traktować e-hulajnogi.
OC nie dla hulajnogi, a dla użytkownika
Za elektrycznymi hulajnogami nie nadążają przepisy
Przypomnijmy - stołeczna policja ukarała mandatem czeską turystkę, która 18 kwietnia ucierpiała w wyniku kolizji z elektryczną hulajnogą. Poturbowana trafiła nawet do szpitala. Policjanci uznali jednak, że nastolatek, który wjechał w turystkę, niczym nie zawinił. Miał prawo jechać chodnikiem, gdyż człowiek na hulajnodze, nawet e-hulajnodze, to zwykły pieszy. Nie miał szans wyhamować przed turystką, która nagle zmieniła swoją pozycję w momencie, kiedy próbował ją wyminąć. Był zbyt blisko niej. Policja poczyniła takie ustalenia po wysłuchaniu świadków i obejrzeniu zapisów monitoringu. Czeszka musiała zapłacić 50 zł.