Trudno powiedzieć, czy to zmierza w dobrym kierunku, natomiast faktem jest, że ona jest spokojniejsza i że my narzuciliśmy jej merytoryczny charakter i nasi konkurenci muszą na to odpowiadać i są w głębokiej konfuzji, ponieważ merytorycznie niewiele mogą zaproponować. Podczas kampanii mówi się przekazami dnia i mówi się to samo, używa tych samych argumentów, mnie to nieco irytuje, ale przyznaję, że tak powinno być.
Co jest najważniejsze w programie PiS?
Najważniejsze co przedstawiliśmy, nie tylko w programie, ale również w działaniu, to odrzucenie podziału Polski na Polskę A, Polskę B, a nawet Polskę C. Uważamy, że wszystkich należy traktować podobnie, że nie należy izolować elementów polskiej rzeczywistości. Stąd m.in. programy skierowane na wschód. Nie ma podziałów. Po drugie, chcielibyśmy, by beneficjentem sukcesów gospodarczych były szerokie rzesze Polaków.
Czyli dążenie do społecznego zrównania?
Nie koncentrujemy się na najbogatszych ośrodkach po to, by wciągać innych w sferę dobrobytu. To może trwać lata, może nigdy się nie udać, ale chcielibyśmy dać szansę wszystkim Polakom. Ponadto chcielibyśmy, aby maksymalnie duża grupa Polaków była beneficjentem krajowego sukcesu gospodarczego. Gdy ostatnio czytałem pewien wywiad, w którym padło stwierdzenie, że gospodarka rozwija się mimo błędów PiS, to stwierdziłem, że to jest negowanie prawdy, ponieważ nie można negować rozwoju gospodarki, ale pojawiła się potrzeba „wbicia szpili" władzy, czyli stwierdzenia, że władza popełnia same błędy. To nie jest koherentne, to nie jest spójne.
Na pierwszym miejscu w wypowiedziach polityków PiS pojawia się hasło „dobrobyt", a to nie kojarzy się z prawicą.