Od czasu słynnej konferencji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, na której marszałek Sejmu Marek Kuchciński podał się do dymisji, opinia publiczna jest zasypywana listami lotów premierów – Mateusza Morawieckiego, Beaty Szydło, Donalda Tuska i Ewy Kopacz (brakuje tylko wykazów lotów premiera Jarosława Kaczyńskiego i Leszka Millera). PiS stara się w ten sposób odwrócić uwagę od niewyjaśnionej do końca afery z podniebnymi podróżami Kuchcińskiego. Dlaczego niewyjaśnionej, skoro mieliśmy i wykaz lotów, i pokajanie się za jeden samotny lot żony Kuchcińskiego 13 lutego tego roku z Rzeszowa do Warszawy, za który były już marszałek obiecał zapłacić 28 tysięcy złotych?
Brak dokumentów
Otóż od prawie trzech tygodni Kancelaria Sejmu zwleka z wydaniem posłom opozycji dokumentów pokazujących prawdziwą skalę podniebnych podróży wykonywanych na jej polecenie w czasach Marka Kuchcińskiego (nowa marszałek Elżbieta Witek ogłosiła, że w ogóle rezygnuje z samolotowych podróży do domu, a loty służbowe znacznie ograniczy). Chodzi o wszystkie zamówione przez Kancelarię loty, a nie tylko te o statusie HEAD (a więc z marszałkiem Sejmu na pokładzie) od listopada 2015 do połowy sierpnia 2019 r., które w ramach limitów nalotów wykonują wojskowe Siły Powietrzne.
Dlaczego to takie istotne? Samotnego rejsu gulfstreamem Doroty Kuchcińskiej nie ma w wykazie lotów, jakie ujawniło Centrum Informacyjne Sejmu na początku sierpnia (bo nie był to lot HEAD) – dokument na ten temat odnaleźli posłowie Platformy w Bazie Lotnictwa Transportowego, które realizuje loty z najważniejszymi osobami w państwie. Jednak zgodnie z wojskowymi procedurami „operacyjny plan lotów" jest już po trzech miesiącach niszczony. Baza Lotnictwa Transportowego nie ma więc dokumentów sprzed marca 2018 r. na temat lotów na rzecz marszałka.
Kancelaria odmawia
Opinia publiczna ma prawo sprawdzić słowa marszałka o 23 lotach z rodziną i rzekomo jednym samej żony. Pełna dokumentacja wszystkich lotów pozwoliłaby także zweryfikować bulwersujące informacje, jakie krążą w wojsku, na temat „lotów po koszulę" dla marszałka.
Kancelaria Sejmu nie tylko odmawia dostępu do materiałów posłom – nie odpowiada już na żadne pytania dziennikarzy w tej sprawie. Wątpliwości jest znacznie więcej. Na przykład w wykazie dokumentów, jakie z Bazy Lotnictwa Transportowego pozyskali posłowie PO–KO 22 grudnia zeszłego roku, był lot marszałka z Warszawy do Rzeszowa odrzutowcem G550 z trzema osobami na pokładzie. Ale na liście ujawnionej przez Centrum Informacyjne Sejmu nie ma w ogóle takiego kursu. Mimo wielokrotnych ponagleń nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wątpliwości, które wzbudził oficjalny wykaz lotów marszałka. A więc dlaczego w wykazie lotów marszałka o statusie HEAD, autorstwa Kancelarii Sejmu, na pozycji 69 jest lot z 29–31 marca 2019 r. w której brakuje liczby osób, które wzięły w nim udział (czy był to lot pusty? A jeśli tak, dlaczego i po co?). Podobnie z lotem z 13 czerwca 2017 r. (pozycja nr 6) – wykazana jest jedna osoba. Niemożliwe, by leciał nim sam marszałek bez funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa – byłoby to złamaniem procedur ochrony najważniejszych osób w państwie.