W czwartek rząd, bez wcześniejszej zapowiedzi, uruchomił rejestrację na szczepienia dla osób w wieku 40-59 lat. Decyzję podjęto w związku ze spadkiem dynamiki zapisy wśród osób powyżej 60. roku życia. Ostatecznie rejestrację zawieszono, a osoby, które zapisały się na kwiecień mają otrzymać nowe terminy szczepień w maju.
W piątek w rozmowie z Radiem Zet minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że nie był to błąd systemu, a decyzja w tej sprawie nie była z nim konsultowana. Opozycja o wywołany chaos obwinia pełnomocnika ds. programu szczepień Michała Dworczyka. W jego obronie stają politycy PiS.
- My krytyków nie ignorujemy - przekonywał w sobotę Radosław Fogiel, jeden z gości „Śniadania w Trójce”. - Wielokrotnie przyjmowaliśmy za dobrą monetę uwagi czy to ze strony medyków, czy ze strony przedstawicieli rozmaitych branż, również ze strony opozycji - mówił.
- Tylko rozróżnijmy - jeżeli rzeczywiście rozmawiamy na poziomie merytorycznym o faktach, to możemy rozmawiać. Ale jeżeli mamy do czynienia z wrzutkami - bo trudno to inaczej określić - jednodniowymi, zupełnie nieprzemyślanymi, tylko po to, żeby wszczynać raban, jakie to mamy genialne pomysły, to wtedy to nie ma sensu - zastrzegł zastępca rzecznika Prawa i Sprawiedliwości.
Fogiel wskazał dwa przykłady, które - jego zdaniem - świadczą o tym, że jego zarzuty względem opozycji nie sa „gołosłowne”. - Jedno to krytyka i wieszanie psów na samej idei budowania szpitali tymczasowych przez Platformę Obywatelską. Dzisiaj widzimy, jak niezbędne one były. I również PO, ale też PSL i postulat wyrażony najlepiej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, który 15 stycznia mówił, by uruchomić wszystkie dawki szczepionek, nie gromadzić ich na drugą dawkę, bo system dostaw jest niezagrożony. 18 stycznia firma Pfizer wstrzymała dostawy szczepionek do Polski. Gdybyśmy słuchali takich rad, nie gromadzili szczepionek, to zostalibyśmy bez nich - przekonywał.