Nieumiejętne korzystanie z przewidzianych prawem procedur może w ostatecznym rozrachunku zdecydować o wygranej lub przegranej w sporze z urzędnikami. Potwierdza to jeden z ostatnich wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie przymusowego skierowania na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji kierowcy.
Z akt sprawy wynikało, że na egzamin teoretyczny i praktyczny w zakresie prawa jazdy kat. A, B, B+E kierowcę skierował starosta. Podstawą skierowania był wniosek komendanta wojewódzkiego policji w związku z przekroczeniem 24 punktów karnych. Termin szkolenia wyznaczono do 15 września 2013 r.
Mężczyzna nie zgadzał się z takim rozstrzygnięciem starosty. Tłumaczył, że 31 marca 2013 r. odbył szkolenie w WORD, dzięki czemu zmniejszono mu o sześć liczbę punktów karnych. W dniu wydania decyzji nie przekroczył 24 punktów karnych, gdyż miał ich tylko 22.
Organ odwoławczy uchylił decyzję, ale z przyczyn formalnych. Co do meritum zdania nie zmienił. Zauważył, że bezspornie kierowca uzyskał 27 punktów karnych. Odbycie szkolenia nie zmniejsza zaś liczby punktów otrzymanych za naruszenia przepisów ruchu drogowego osoby, która przed jego rozpoczęciem miała już w sumie ponad 24 punktów ostatecznych i wpisanych tymczasowo. Poddanie się dobrowolnemu szkoleniu nie może cofnąć skutku tego przekroczenia.
Sprawa trafiła na wokandę. Skarżący podkreślał, że 11 marca 2012 r. nie przyjął mandatu z 15 punktami karnymi. Prawomocnie potwierdził je dopiero kilka miesięcy później sąd rejonowy. A skoro 15 punktów przyznano mu w lipcu 2012 r., a w marca 2012 r. odjęto mu punkty z uwagi na odbyte szkolenie, to w żadnym momencie nie przekroczył 24.