Pan nie wierzy w powołania koalicji z politykami PSL-u albo Konfederacji?
Dzisiaj nic na to nie wskazuje, bo zarówno politycy Konfederacji, jak i Koalicji Polskiej, odrzucają tę współpracę. Ja nie miałbym nic przeciwko. Ich wejście przechylałoby nas bliżej centrum i podejścia wolnorynkowego, a także poszerzyłoby zaplecze społeczne naszych działań. Niezależnie od tego, czy dojdzie do rozszerzenia obozu rządzącego, jestem za współpracą.
Jakie są pana oczekiwania wobec prezydenta Dudy?
Mam nadzieję, że pan prezydent będzie kontynuował inicjatywę, którą nazwał koalicją polskich spraw. To właśnie urząd prezydenta ma największy potencjał na to, by rozpocząć pracę nad zasypywaniem zbyt głębokich podziałów.
Solidarna Polska sugeruje centralizację. Popiera pan ją?
Jesteśmy przeciwni jakiemukolwiek ograniczaniu kompetencji samorządów. Reforma samorządowa nie jest udana w stu procentach, ale zmiany powinny służyć umocnieniu samorządów i zwiększeniu skuteczności ich działania. Inwestycje samorządowe są kluczową dźwignią powrotu do wzrostu gospodarczego.
Czy Pana formacja jest dzisiaj stabilna?
Jak w każdej demokratycznej partii dyskutujemy o różnych sprawach, przekonujemy się wzajemnie i ucieramy wspólne stanowisko. Kontrowersje wokół terminu wyborów pozwoliły nam lepiej zrozumieć siebie nawzajem i zadbać o pluralizm wewnętrzny.
Chciałby pan wrócić do rządu?
Najpierw rozstrzygnięcia programowe, a później dopiero dopasowane do nich ruchy personalne. Dziś spekulacje dotyczące przyszłego rządu są przedwczesne.
Czy pani Emilewicz sprawdziła się na stanowisku wicepremiera?
Jest bardzo dobrym ministrem.
Mateusz Morawiecki powinien być dalej premierem?
Kluczowe wyzwania polskiego państwa to negocjacje w debacie o przyszłości Europy. W tych negocjacjach nie widzę polityka o większym potencjale skutecznej perswazji niż Mateusz Morawiecki.
Współpraca: Joanna Leśnicka