Reklama
Rozwiń
Reklama

Putin boi się nadejścia nowego Lenina

Kreml dystansuje się od 100. rocznicy rewolucji październikowej. Historia imperium jest ważniejsza.

Aktualizacja: 04.11.2017 08:58 Publikacja: 02.11.2017 18:21

Tu pomnik Lenina nie niszczeje. Muzeum wodza rewolucji bolszewickiej w jego rodzinnym Uljanowsku (do

Tu pomnik Lenina nie niszczeje. Muzeum wodza rewolucji bolszewickiej w jego rodzinnym Uljanowsku (do 1924 r., w kiedy zmarł Lenin, miasto nazywało się Symbirsk)

Foto: AFP

Władze w Moskwie nie będą organizowały uroczystości z okazji okrągłej rocznicy rewolucji bolszewickiej. – Dlaczego mielibyśmy to świętować – mówił niedawno rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Kilka dni temu brytyjski dziennik „Financial Times" podawał, że Władimir Putin nie będzie uczestniczył w obchodach, które organizuje Komunistyczna Partia Rosji. Na dodatek w poniedziałek rosyjski prezydent odsłonił zapowiadany od lat pomnik ofiar represji politycznych.

– Odsłonięcie tego monumentu jest symboliczne. Kreml bardzo mocno dystansuje się od rocznicy rewolucji. Według rządzących w Rosji kojarzy się ona z okresem załamania, chaosu i atypaństwowości – mówi „Rzeczpospolitej" znany moskiewski politolog Aleksiej Makarkin. – Kreml nie obchodzi tej rocznicy również z tego powodu, że doszło wtedy do rozłamu państwa i utraty terytorium. W jego rozumieniu Moskwa straciła wówczas Finlandię, Polskę i państwa bałtyckie, które trzeba było przejąć z powrotem w 1940 r.

Wiele wskazuje na to, że po aneksji Krymu władze w Moskwie na pierwszy plan wysunęły historię związaną z imperialną, a nie sowiecką przeszłością Rosji. W czasie gdy tysiące postawionych jeszcze w epoce ZSRR pomników Lenina niszczeją, w Rosji stawia się monumenty ostatniemu rosyjskiemu carowi Mikołajowi II. Pojawiły się m.in. w Nowosybirsku, Władywostoku, a nawet w Lenińsku Kuźnieckim, mieście nazwanym ku czci przywódcy rewolucji październikowej. W centrum Symferopola odsłonięto kilkumetrowy pomnik Katarzyny II.

Co więcej, w Radzie Federacji jest propozycja, by postawić pomnik carycy w Jekaterynburgu i by był on „nie mniejszy niż Statua Wolności w USA". W ostatnich latach uhonorowano również Iwana IV Groźnego, którego pomnik pojawił się w Moskwie. Monument przedstawiający najokrutniejszego rosyjskiego przywódcę na koniu mimo licznych protestów odsłonięto pod koniec ubiegłego roku w miejscowości Orzeł.

– To zaczęło się jeszcze przed Krymem. Pomnik Piotra Stołypina (premier i minister spraw wewnętrznych Rosji za Mikołaja II – red.) postawiono przed budynkiem rządu z inicjatywy Władimira Putina, gdy był premierem – mówi Makarkin.

Reklama
Reklama

Komuniści zaczęli świętować 100. rocznicę rewolucji już w tę środę, sześć dni przed terminem. W Moskwie i Petersburgu przeprowadzają okrągłe stoły i konferencje, w których uczestniczą również goście z zagranicy reprezentujący lewicowe ugrupowania. Ale główne uroczystości odbędą się w stolicy, tradycyjnie, 7 listopada.

„Pokój narodom! Ziemia rolnikom! Fabryki robotnikom! – to jedno z kilkudziesięciu haseł, które będą wygłaszane przez zwolenników Komunistycznej Partii Rosji. Co prawda z roku na rok akcje te robią się coraz mniej liczne. O ile w 2014 r. komuniści wyprowadzili na ulice Moskwy ok. 7 tys., o tyle w 2016 r. obchody rewolucji październikowej miały zaledwie 2 tys. uczestników. 7 listopada już od 12 lat nie jest w Rosji dniem wolnym od pracy. Rocznicę rewolucji październikowej zastąpił wprowadzony przez Putina Dzień Jedności Narodowej, obchodzony 4 listopada. Oficjalnie mówi się, że chodzi o zakończenie Wielkiej Smuty w Rosji w 1612 r., ale rosyjskie media nie krępując się mówią wprost, że chodzi o „wypędzenie Polaków z Kremla".

Lider komunistów Giennadij Ziuganow kilka dni temu stwierdził, że idee rewolucji październikowej są „wciąż aktualne w Rosji". – W ciągu ostatnich trzech lat naród w Rosji niszczeje. Tymczasem dwustu bogaczy tylko w ciągu ubiegłego roku zwiększyło swój kapitał o 100 mld dol. Kradną pieniądze i wyprowadzają za granicę – mówił Ziuganow, cytowany przez komunistyczną stację Czerwona Linia.

Skrytykował wyprodukowany przez rządową telewizję Rossija 1 kilkuodcinkowy film „Demon rewolucji", którego premiera ma się odbyć niebawem w Rosji. Z opublikowanego zwiastuna wynika, że film poświęcono powiązaniom Lenina z Cesarstwem Niemieckim.

– Bolszewicy dla Putina to działacze antypaństwowi i spiskowcy. Na Kremlu traktują Lenina jako człowieka, który wziął pieniądze od Niemców na rewolucję w Rosji i to jeszcze w czasie wojny. Bez wątpienia jest dla nich negatywną postacią – mówi Makarkin. – Putin boi się, że w Rosji pojawi się kolejny Lenin.

Dziennikarka i córka byłego mera Petersburga Ksenia Sobczak, która ostatnio ogłosiła, że wystartuje w wyborach prezydenckich, stwierdziła, że w pierwszej kolejności „usunęłaby ciało Lenina z placu Czerwonego". Wywołała burzliwą dyskusję na temat przyszłości mauzoleum wodza rewolucji.

Reklama
Reklama

– Usunięcie Lenina może doprowadzić do konfliktu pomiędzy chrześcijanami i komunistami i pewne siły mogą to wykorzystać – mówi „Rzeczpospolitej" Wsiewołod Czaplin, były rzecznik moskiewskiego patriarchy. – Komuniści powinni sami zrozumieć, że z ich wodza zrobiono atrakcję turystyczną.

Polityka
Rzecznik Kremla napomina Polskę: W G20 nie ma miejsca na wypaczenia i politykę
Polityka
KE reaguje na zakaz wjazdu do USA dla pięciorga Europejczyków. Wśród nich unijny komisarz
Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama