Rzeczpospolita: Im bliżej do wyborów, tym bardziej zaskakujące sondaże.
Marcin Duma: Przede wszystkim trzeba spojrzeć na to, jak dany sondaż był robiony i na jakiej próbie został przeprowadzony – wiem, że w erze nagłówków i obrazków jest to „wołanie na puszczy", ale po te informacje warto sięgnąć. Zwłaszcza że w ostatnim czasie wyborcy mogą czuć się zdezorientowani – mamy trzy sondaże, które na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo podobnie, tyle że ich wyniki się nie zgadzają. Jest sondaż panelu Ariadna, pracowni ABR SESTA oraz sondaż IBRiS.
Ich wyniki od siebie odbiegają.
Panel Ariadna zrobił sondaż na temat tego, kto może wygrać wybory w Warszawie, na ogólnopolskiej próbie. Jednak nasz system wyborczy powoduje, że mieszkańcy całej Polski nie mogą zagłosować w wyborach w stolicy, więc nie do końca rozumiem wartość takiego badania. To trochę jakby zapytać Polaków, na kogo by głosowali w wyborach na burmistrza Nowego Jorku.
Najbardziej zagadkowy jest sondaż ABR SESTA, według którego Patryk Jaki wygrywa wybory zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze.