PiS powinno zaskoczyć opozycję

Zwycięstwo Andrzeja Dudy nie oznacza, że droga do kolejnej kadencji rządu jest usłana różami.

Publikacja: 04.08.2020 17:43

PiS powinno zaskoczyć opozycję

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Kto wyciągnie lepsze wnioski z cyklu wyborczego, który zakończył wybory prezydenckie z przełomu czerwca i lipca? W obozie Zjednoczonej Prawicy ścierają się różne idee. Ogólna diagnoza jest jednak taka, że kolejnych wyborów w ten sam sposób wygrać się już nie da. Padają deklaracje, że trzeba sięgnąć po wyborców w większych miastach oraz po młodych. Jednak chwiejna polityczna równowaga wewnątrz obozu powoduje, że mimo kontroli nad Sejmem, wieloma instytucjami i mimo reelekcji prezydenta trudno o śmiałe ruchy. A takie są potrzebne, jeśli deklaracje o sięgnięciu po elektorat miejski mają nie pozostać tylko deklaracjami. Nie pomogą zmiany w rządzie, nawet najbardziej głębokie. PiS potrzebny jest jakiś śmiały ruch polityczny. Teraz. Ruch, który obezwładniłby opozycję i zepchnął ją do defensywy, zanim odbuduje swoje siły i struktury. I zanim PiS straci polityczny impet po zwycięstwie prezydenta, zanim nie utonie jeszcze bardziej w starciach frakcyjnych, zanim jeszcze trudniej będzie walczyć z kryzysami gospodarczymi i społecznymi.

Polityczne pola na taki ruch są po tylu latach odwrotnego kursu ograniczone, ale możliwe. Jeden dotyczy stanowiska rzecznika praw obywatelskich. Kandydatką społeczną jest Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która ma już wsparcie ponad 80 różnych organizacji. PiS mógłby ją poprzeć, ustanawiając zasadę, że RPO ma zawsze postać z drugiej strony politycznego sporu, tak, by utrzymywać równowagę. Ale nie tylko po to.

W obliczu nadciągającego kryzysu mogą pojawić się jeszcze większe konflikty społeczne. PiS będzie musiał zdobywać wiarygodność i zaufanie wśród wszystkich Polaków. Nie da się rządzić przeciwko połowie społeczeństwa. RPO z opozycji może być tu pomostem. Zwłaszcza że w Polsce nie ma obszaru, w którym rządzący i opozycja mogą spotkać się na neutralnym gruncie. Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie jest zwoływana poza najbardziej wyjątkowymi okolicznościami, podobnie jak inne ciała ponadpolityczne, np. Komisja Trójstronna. Takiej roli nie spełniają też NGO-sy, w większości silnie uwikłane politycznie. Senat to forum starcia partyjnego. Dobrą ilustracją braku dialogu jest spotkanie prezydenta i Rafała Trzaskowskiego, do którego długo nie mogło dojść. Nowy RPO – jeśli będzie potrafił pokazać, że jest podmiotem ponad politycznym sporem – daje olbrzymią szansę na rozpoczęcie potrzebnego dialogu między rządzącymi a opozycją. Z analiz licznych ekspertów wynika, że tylko społeczeństwa, które potrafią postawić na budowę zaufania i dialogu, są w stanie szybko wychodzić z kryzysów, jak klimatyczny czy epidemiczny. Polska ma ich wiele: susza, kryzys rynku pracy, edukacji, służby zdrowia, rolnictwa itd.

Drugim polem możliwej odbudowy relacji z opozycją jest Sejm. I powrót do tzw. pakietu demokratycznego, ale z utworzeniem realnej możliwości dla opozycji, by w Sejmie kontrolowała rząd. To przez lata stawało się w parlamencie coraz większą fikcją. Dopiero przejęcie Senatu nieco to zmieniło.

Odbudowa równowagi jest w interesie PiS oraz opozycji. Politycy Zjednoczonej Prawicy mogą bowiem myśleć, że po zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy droga do kolejnej kadencji jest usłana różami. W praktyce jest inaczej. Teraz dopiero będzie trudno. PiS bardzo szybko może podzielić losy PO.

Rozumie to chyba premier Mateusz Morawiecki, który w niedawnym wywiadzie mówił w ostrzegawczym tonie o wielkich wyzwaniach na najbliższe lata oraz zmianach, które będą konieczne do przeprowadzenia. Pytanie, czy inni działacze formacji rządzącej też to dostrzegają.

Kto wyciągnie lepsze wnioski z cyklu wyborczego, który zakończył wybory prezydenckie z przełomu czerwca i lipca? W obozie Zjednoczonej Prawicy ścierają się różne idee. Ogólna diagnoza jest jednak taka, że kolejnych wyborów w ten sam sposób wygrać się już nie da. Padają deklaracje, że trzeba sięgnąć po wyborców w większych miastach oraz po młodych. Jednak chwiejna polityczna równowaga wewnątrz obozu powoduje, że mimo kontroli nad Sejmem, wieloma instytucjami i mimo reelekcji prezydenta trudno o śmiałe ruchy. A takie są potrzebne, jeśli deklaracje o sięgnięciu po elektorat miejski mają nie pozostać tylko deklaracjami. Nie pomogą zmiany w rządzie, nawet najbardziej głębokie. PiS potrzebny jest jakiś śmiały ruch polityczny. Teraz. Ruch, który obezwładniłby opozycję i zepchnął ją do defensywy, zanim odbuduje swoje siły i struktury. I zanim PiS straci polityczny impet po zwycięstwie prezydenta, zanim nie utonie jeszcze bardziej w starciach frakcyjnych, zanim jeszcze trudniej będzie walczyć z kryzysami gospodarczymi i społecznymi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej
Polityka
Marcin Mastalerek: Premier Tusk powinien się uczyć od prezydenta Dudy
Polityka
Komisja „pomyliła” kandydatów? W Brzezinach konieczna może być trzecia tura wyborów
Polityka
Koniec "Sylwestra Marzeń" z TVP w Zakopanem. "Inny kierunek będzie lepszy"