400 tys. złotych na „koncepcję architektoniczną Domu Poselskiego" – taki zapis znalazł się w budżecie Kancelarii Sejmu na 2020 r. Dokument, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przewiduje też 500 tys. złotych na zadanie „Dom Poselski budynek E i F – etap przygotowania inwestycji". Oznacza to, że finalizują się plany gruntownych zmian w hotelu, w którym mieszkają parlamentarzyści.
Dom Poselski jest połączony z Sejmem podziemnym korytarzem, dzięki czemu politycy mogą wygodnie dostać się na salę obrad. Wbrew nazwie nie mieszkają w nim tylko posłowie, lecz też senatorowie. Został oddany od użytku w 1989 r., a w pierwszych kadencjach po przemianach ustrojowych słynął z głośnych imprez.
Jak w skansenie
To stamtąd w czasach tzw. Sejmu kontraktowego z okna jednego z posłów PSL wyleciała jego przyjaciółka, łamiąc obie nogi. To tam w 2007 r. przyjaciele Przemysława Gosiewskiego z PiS odśpiewali „Oto jest dzień, który dał nam Pan", gdy z prostego ministra awansował na wicepremiera.
Czytaj także: Sejmowy hotel przy Wiejskiej: Posłowie bez remontu
Z czasem jednak atmosfera w Domu Poselskim przygasła, a częściej niż o imprezach zaczęło być słychać utyskiwania na warunki mieszkania w nim. „Mam jakieś poczucie cofania się w czasie" – napisała w 2015 r. posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie swojego pokoju, na którym było widać brązową meblościankę z samotnie stojącym żelazkiem, stolik z wiekowym magnetofonem i zużytą sofę.