Dom Poselski do rozbiórki

Hotel, w którym nocują parlamentarzyści, ma zostać zburzony i zbudowany na nowo.

Aktualizacja: 31.07.2019 10:51 Publikacja: 30.07.2019 20:09

Hotel sejmowy został oddany do użytku dokładnie 30 lat temu

Hotel sejmowy został oddany do użytku dokładnie 30 lat temu

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

400 tys. złotych na „koncepcję architektoniczną Domu Poselskiego" – taki zapis znalazł się w budżecie Kancelarii Sejmu na 2020 r. Dokument, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przewiduje też 500 tys. złotych na zadanie „Dom Poselski budynek E i F – etap przygotowania inwestycji". Oznacza to, że finalizują się plany gruntownych zmian w hotelu, w którym mieszkają parlamentarzyści.

Dom Poselski jest połączony z Sejmem podziemnym korytarzem, dzięki czemu politycy mogą wygodnie dostać się na salę obrad. Wbrew nazwie nie mieszkają w nim tylko posłowie, lecz też senatorowie. Został oddany od użytku w 1989 r., a w pierwszych kadencjach po przemianach ustrojowych słynął z głośnych imprez.

Jak w skansenie

To stamtąd w czasach tzw. Sejmu kontraktowego z okna jednego z posłów PSL wyleciała jego przyjaciółka, łamiąc obie nogi. To tam w 2007 r. przyjaciele Przemysława Gosiewskiego z PiS odśpiewali „Oto jest dzień, który dał nam Pan", gdy z prostego ministra awansował na wicepremiera.

Czytaj także: Sejmowy hotel przy Wiejskiej: Posłowie bez remontu

Z czasem jednak atmosfera w Domu Poselskim przygasła, a częściej niż o imprezach zaczęło być słychać utyskiwania na warunki mieszkania w nim. „Mam jakieś poczucie cofania się w czasie" – napisała w 2015 r. posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie swojego pokoju, na którym było widać brązową meblościankę z samotnie stojącym żelazkiem, stolik z wiekowym magnetofonem i zużytą sofę.

„To jest skansen! I ma to swój specyficzny urok" – napisał z kolei w 2017 roku Paweł Kukiz. Powodem archaicznego wyglądu hotelu jest to, że od oddania go do użytku praktycznie nie wymieniano jego wyposażania. Nie licząc renowacji części łazienek i zamontowania klimatyzacji, budynek w zasadzie nie był też remontowany.

Wiceszef komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych Tomasz Głogowski z PO mówi, że stan budynku jest po prostu zły. – Drzwi są za wąskie, w związku z czym nie spełniają wymogów przeciwpożarowych. Okna są nieszczelne i w dodatku potrafią wypaść. Budynek latem szybko się nagrzewa, zimą wychładza, a ściany są tak cienkie, że słychać telewizor u sąsiada – wylicza.

Rozbiórka albo remont

Z tego względu już w 2018 r. podczas posiedzenia komisji finansów publicznych szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska mówiła, że rozważane są zmiany w Domu Poselskim. – Brane są pod uwagę dwa warianty – powiedziała.

Wyjaśniła, że jednym jest wyburzenie budynku i zbudowanie go na nowo. Zdaniem Kaczmarskiej trwałoby to około pięciu lat i kosztowało 215 mln złotych, do czego trzeba dodać 52 mln złotych kosztów wynajmu kwater dla posłów i senatorów na czas remontu. Drugi wariant to gruntowny remont, który trwałby do czterech lat i kosztował 189 mln złotych. Miałby przebiegać w pięciu etapach, w czasie których obszar objęty przebudową byłby niedostępny dla polityków.

Wpisanie do budżetu na 2020 r. „koncepcji architektonicznej Domu Poselskiego" sugeruje, że podjęto już decyzję. Który wariant wybrały sejmowe władze? Z naszych rozmów z posłami znającymi tę tematykę wynika, że dużo bardziej prawdopodobne jest zburzenie budynku. – Ponieważ w ostatnich latach zaniechano remontów, częściej mówi się o wariancie z budową od nowa – twierdzi Głogowski.

Centrum Informacyjne Sejmu przekonuje, że „żadne wiążące decyzje co do kierunku przyszłych prac jeszcze nie zapadły". „Pozycje finansowe dotyczą wyłącznie prac koncepcyjnych i przygotowawczych. To na ich podstawie będzie ustalona odpowiedź na pytania o koszty i harmonogram ewentualnych prac" – informuje. Podkreśla też, że budżet Kancelarii Sejmu jest dopiero w fazie projektowej.

A to nie pierwszy raz, gdy sejmowe władze snują plany zmian. Na przykład za pierwszych rządów PO ówczesny marszałek Bronisław Komorowski proponował, by z hotelu wyprowadzić posłów, a obiekt przerobić na ich biura. O projekcie modernizacji Kancelaria Sejmu informowała też na początku obecnej kadencji.

Marek Borowski, były marszałek Sejmu, a obecnie senator, twierdzi, że do zburzenia hotelu trudno będzie przekonać opinię publiczną. – Ponad 200 mln złotych to znaczny wydatek, którego poniesienie musiałoby być wyczerpująco uargumentowane. Poza tym większym problemem niż standard pokojów hotelowych jest w parlamencie brak miejsc do pracy dla posłów i senatorów – mówi.

400 tys. złotych na „koncepcję architektoniczną Domu Poselskiego" – taki zapis znalazł się w budżecie Kancelarii Sejmu na 2020 r. Dokument, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przewiduje też 500 tys. złotych na zadanie „Dom Poselski budynek E i F – etap przygotowania inwestycji". Oznacza to, że finalizują się plany gruntownych zmian w hotelu, w którym mieszkają parlamentarzyści.

Dom Poselski jest połączony z Sejmem podziemnym korytarzem, dzięki czemu politycy mogą wygodnie dostać się na salę obrad. Wbrew nazwie nie mieszkają w nim tylko posłowie, lecz też senatorowie. Został oddany od użytku w 1989 r., a w pierwszych kadencjach po przemianach ustrojowych słynął z głośnych imprez.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS