Los referendum konstytucyjnego, którego chce Andrzej Duda, wydaje się przesądzony. We wtorek rano Komisja Ustawodawcza Senatu nie dała rekomendacji projektowi głowy państwa. Ale kiedy oddawaliśmy do druku to wydanie „Rzeczpospolitej", ostatecznej decyzji Senatu w tej sprawie jeszcze nie było.
Andrzej Duda chciał, żeby referendum odbyło się 10 i 11 listopada 2018 roku. Prezydent zaplanował dziesięć pytań m.in. o system ustrojowy, obniżenie progu referendalnego czy większe podkreślenie roli praw socjalnych w konstytucji. Już kilka dni temu politycy PiS podkreślali, że wniosek o referendum zostanie odrzucony ze względu na termin i koszty, a także obawy o bardzo niską frekwencję.
Pałac zaskoczony
We wtorek Senat miał rozstrzygnąć dwie kluczowe sprawy. Pierwsza to właśnie prezydencki wniosek o referendum, druga – kolejna nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym i innych ustaw, regulujących prace wymiaru sprawiedliwości. Oczekiwano, że w pierwszej kolejności senatorowie zajmą się wnioskiem prezydenta, a później ustawą o Sądzie Najwyższym. Niespodziewanie, na wniosek jednego z senatorów PiS, kolejność się zmieniła i Senat rozpoczął dyskusję nad ustawą o Sądzie Najwyższym.
Czytaj także: Olszewski: To nie musi być kompromitacja prezydenta Dudy
Zaskoczyło to nie tylko dziennikarzy, ale też przedstawicieli prezydenta, m.in. wiceszefa Kancelarii Prezydenta Pawła Muchę, który miał przysłuchiwać się debacie w Senacie.