To nie będą wakacje bez polityki i polityków. Ale tydzień po posiedzeniu Rady Krajowej, w trakcie której szefem PO został Donald Tusk, ani jego konkurenci w ramach opozycji, ani PiS nie dokonali żadnych drastycznych zmian, jeśli chodzi o swój kurs czy taktykę. Przynajmniej oficjalnie, bo jest jasne, że wszystkie polityczne ruchy i deklaracje nowego lidera PO są uważnie obserwowane.
Już kilka tygodni temu Szymon Hołownia i jego ludzie zapowiedzieli na lipiec oraz sierpień akcję pod hasłem „Poznajmy się", w trakcie której lider ruchu Polska 2050 ma odwiedzić wszystkie powiaty w Polsce.
– Nie ma żadnych gwałtownych czy nerwowych ruchów. Robimy swoje – mówi nam jeden z polityków Hołowni o powrocie Donalda Tuska. Jak podkreśla, w Polsce 2050 wiele osób spodziewa się, że na krótką metę poparcie dla Platformy Obywatelskiej wzrośnie, ale powrót Tuska nie zmienia strategii politycznej całego ruchu. Hołownia w swoich publicznych deklaracjach akcentuje, że jego ruch będzie bił się przede wszystkim o wyborców, którzy nie wpisują się w polaryzację na linii PiS–Platforma i są znużeni sporem między tymi dwiema partiami.
Tuż przed ogłoszeniem powrotu Tuska do PO do ruchu Hołowni trafił poseł Platformy ze Śląska, Michał Gramatyka, który w ubiegłym roku pełnił m.in. funkcję w sztabie wyborczym Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Ten transfer w PO był przyjęty z dużym zaskoczeniem, i jak wynika z naszych rozmów, był traktowany jako bardzo poważny dzwonek alarmowy oraz ostrzeżenie pod adresem poprzedniego kierownictwa partii.
– Gramatyka nie był znany powszechnie opinii publicznej, ale wewnętrznie jego odejście zrobiło duże wrażenie. Na szczęście teraz na pokładzie jest Tusk – podkreśla jeden z naszych informatorów z Platformy.