Uchwalona w miniony czwartek przez Sejm modyfikacja kodeksu postępowania administracyjnego (k.p.a.) odnosi się do majątku znacjonalizowanego przez władze komunistyczne po wojnie. Jednak najpierw szef izraelskiej dyplomacji Yair Lapid, a potem premier Morawiecki bardzo szybko sięgnęli po demagogiczne argumenty odnoszące się do czasów okupacji.

Lapid nazwał przepisy „hańbą" i uznał, że „są pogwałceniem praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków". Morawiecki odpowiedział, że Polska nie będzie płacić za niemieckie zbrodnie. Próba zbliżenia z Izraelem poprzez organizację konferencji bliskowschodniej w Warszawie w styczniu 2019 r. poszła całkowicie w niepamięć.

– Kluczem do rozładowania sporu polsko-izraelskiego jest ustawa reprywatyzacyjna i rozpoczęcie rozmów o realizacji deklaracji terezińskiej. Polski rząd – chociaż ją podpisał – nigdy się nią nie zajął. Inne państwa mają ten problem za sobą, my ciągle wracamy do przeszłości – podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Lesław Piszewski, były przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.