Głosowanie w Senacie według PiS

To marszałek, a nie system liczący głosy, stwierdza kworum – głosi kontrowersyjny dokument.

Aktualizacja: 05.06.2018 10:36 Publikacja: 04.06.2018 19:48

Senatorowie PiS przekonują, że marszałek Stanisław Karczewski nie narusza regulaminu Senatu

Senatorowie PiS przekonują, że marszałek Stanisław Karczewski nie narusza regulaminu Senatu

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

7 grudnia ubiegłego roku wicemarszałek Maria Koc (PiS) zapisała nowy rozdział w dziejach senackiej legislacji. Tego dnia senatorowie przystąpili do głosowania nad nowelizacją, znoszącą limit składek do ZUS. Opozycja postanowiła zbojkotować głosowanie i wyjęła karty z czytników. Głosowało tylko 48 ze 100 senatorów, ale wicemarszałek Koc i tak stwierdziła kworum.

– To jest bezprawie – zareagował były wieloletni marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z PO. Wicemarszałek przedstawiła jednak lapidarną opinię Biura Legislacyjnego, że wymóg obecności „co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów" jest spełniony nie wtedy, gdy mają karty w czytnikach, lecz po prostu znajdują się na sali.

„Niektórzy się oddalili"

To zaskakująca interpretacja. Ale kierownictwo Senatu z PiS właśnie zyskało kolejny argument na poparcie swojej kontrowersyjnej interpretacji. To zeszyt „Głosowania w Senacie" wydany w maju nakładem senackiego Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji.

Jego autor omawia m.in. sposoby głosowania i rodzaje większości, ale w dużej mierze porusza tematykę kworum. I można odnieść wrażenie, że na przykładach historycznych próbuje usprawiedliwić wicemarszałek Koc.

„Przez słowo »obecność« w ówczesnej praktyce rozumiano liczbę senatorów obecnych, a nie liczbę senatorów głosujących" – pisze o Senacie w II RP. „Obecność senatora rozumiano jako obecność na sali przed przystąpieniem do głosowania, ale były przypadki, gdy marszałek stwierdzał obecność na podstawie listy obecności" – dodaje. Podaje nawet przykład głosowania z okresu międzywojennego, gdy marszałek „skonstatował" kworum, „chociażby niektórzy senatorowie podczas głosowania się oddalili".

Jak z liberum veto

W innym miejscu dodaje, że przepis o kworum stosowano rzadko. Omawiając Senat współczesny, autor opisuje też wydarzenia z 7 grudnia 2017 roku, a czytelników przypisem odsyła do okresu międzywojennego.

– Równie dobrze mógł odwołać się do I RP, próbując uzasadnić powrót do liberum veto – śmieje się Marek Borowski, były marszałek Sejmu, a obecnie senator niezrzeszony

Jednak szybko dodaje, że nie jest mu do śmiechu. – Tamtego dnia nastąpiło ordynarne naruszenie konstytucji. O tym, że do kworum liczą się tylko ci, którzy głosują, można przeczytać nawet w witrynie edukacyjnej Sejmu. Wprowadzono ten przepis po to, by większość nie przeprowadzała ustaw z zaskoczenia. Niestety jest ryzyko, że jeśli PiS zastosował to raz, zrobi to ponownie – dodaje.

Czy rzeczywiście opracowanie Biura Analiz może posłużyć do powtórzenia scenariusza z grudnia ubiegłego roku? Senator PiS Jan Maria Jackowski przekonuje, że nie. – Istnieje coś takiego, jak dobre obyczaje. Wielokrotnie marszałek Stanisław Karczewski przedłużał głosowania, widząc, że któryś z senatorów nie zdążył zająć miejsca – wspomina. – A w grudniowym głosowaniu wykładnia pani wicemarszałek była zgodna z tradycją i duchem regulaminu. Opozycja wyjęła karty, siedząc na sali i wiedząc, nad czym jest głosowanie – dodaje.

Usprawiedliwienie dla PiS?

Problem w tym, że sprawa kworum nie jest jedynym kontrowersyjnym elementem najnowszego opracowania. W innym miejscu autor pisze, że w II RP głosowania tajne były marginesem, a w 1935 roku zupełnie ich zakazano. Tutaj również można odnieść wrażenie, że nawiązuje do współczesności, bo w lutym PiS skasowało w Senacie głosowania tajne, stosowane dotąd w sprawach personalnych. Było to pokłosiem głosowania ze stycznia, gdy senatorowie z PiS nie zgodzili się na aresztowanie klubowego kolegi Stanisława Koguta, choć innego rozstrzygnięcia oczekiwał prezes Jarosław Kaczyński.

Czy opracowanie Biura Analiz powstało, by usprawiedliwić działania PiS? Centrum Informacyjne Senatu przekonuje, że nie, bo zeszyt „Głosowania w Senacie" jest już trzecim poświęconym takim zagadnieniom. „Problematyka głosowań jest niezwykle istotna w dziedzinie badań parlamentaryzmu, dlatego też Biuro Analiz, Dokumentacji i Korespondencji aktualizuje informacje na ten temat; w celach dokumentacyjnych" – wyjaśnia CIS.

I dodaje, że pojęcia „kworum" oraz „tajność głosowania" są na tyle kluczowe, iż autor nie mógł ich pominąć.

7 grudnia ubiegłego roku wicemarszałek Maria Koc (PiS) zapisała nowy rozdział w dziejach senackiej legislacji. Tego dnia senatorowie przystąpili do głosowania nad nowelizacją, znoszącą limit składek do ZUS. Opozycja postanowiła zbojkotować głosowanie i wyjęła karty z czytników. Głosowało tylko 48 ze 100 senatorów, ale wicemarszałek Koc i tak stwierdziła kworum.

– To jest bezprawie – zareagował były wieloletni marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z PO. Wicemarszałek przedstawiła jednak lapidarną opinię Biura Legislacyjnego, że wymóg obecności „co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów" jest spełniony nie wtedy, gdy mają karty w czytnikach, lecz po prostu znajdują się na sali.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Daniel Obajtek: Jestem inwigilowany cały czas, czuję się zagrożony
Polityka
Wpis ambasadora Niemiec ws. flanki wschodniej. Dworczyk: Niemcy mają znikome możliwości
Polityka
Wrócą inspekcje w placówkach dyplomatycznych. To skutek afery wizowej
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują zdecydowanego faworyta
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Adam Struzik: Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. Nie jestem zmęczony