Donald Trump miał w czwartek ogłosić, że Stany Zjednoczone wycofają się z porozumienia paryskiego, uzgodnionego w 2015 roku. Przewiduje ono, że kraje będą działały na rzecz ograniczenia wzrostu emisji gazów cieplarnianych nie wyższego niż 1,5 proc. w porównaniu z czasami przedprzemysłowymi. Jednak inni wielcy truciciele nie chcą wykorzystać tej okazji. Wręcz przeciwnie. Indie już zapowiedziały, że nie dołączą do USA, a Unia Europejska i Chiny w piątek na dwustronnym szczycie w Brukseli zadeklarują, że będą walczyć ze zmianą klimatyczną. I że pomogą również krajom biedniejszym w dekarbonizacji ich gospodarki.
– Postawa Trumpa jest nacechowana ideologią. Bo wyjście USA z tego porozumienia nic nie zmienia w gospodarce amerykańskiej. Dekarbonizacja i tak się tam dokonuje dzięki wielkim złożom gazu łupkowego oraz spadającym cenom energii odnawialnej. Tego nie da się odwrócić – mówi „Rzeczpospolitej" Simone Tagliapietra, ekspert think tanku Bruegel. Natomiast decyzja Trumpa mogłaby wywołać efekt domina i inne strony porozumienia też mogłyby uznać, że nie warto w nim uczestniczyć. To jednak prawdopodobnie nie nastąpi dzięki zdecydowanej postawie UE, Chin i Indii. Przede wszystkim liczy się postawa Chin, największego dziś truciciela, oraz gotowość pomocy dla innych biedniejszych krajów.
W klimacie UE i Chinom jest zdecydowanie po drodze. W Chinach w tej sprawie dokonała się gigantyczna zmiana w ostatnich latach. Jak mówi „Rz" Ian Bond, ekspert Centre for European Reform, jeszcze niedawno Pekin oskarżał Zachód o hipokryzję. Oto świat uprzemysłowiony zatruł planetę, żeby rozwinąć swoje gospodarki, a teraz, gdy kraje biedniejsze chcą się rozwijać, to stosuje się argument zmiany klimatycznej.
Jednak ten argument już nie działa w samych Chinach. Zanieczyszczenie powietrza skraca życie setkom tysięcy ludzi i gdyby Pekin nie zareagował, mogłoby dojść do rewolucji społecznej. Poza tym, jak zauważa Bond: „Przywódcy komunistyczni też muszą czymś oddychać".
Zbliżenie UE i Chin to częściowo zasługa Trumpa, który zmienia amerykański kurs nie tylko w sprawie zmiany klimatycznej, ale również handlu międzynarodowego.