Jednym z głównych tematów, który napędza Konfederację w tej kampanii jest sprawa tzw. ustawy 447. Już 11 maja ma odbyć się w Warszawie marsz przeciw tej ustawie przyjętej przez amerykański Kongres.
czytaj także: Janusz Korwin-Mikke: Trzeba dowieść, że Hitler wiedział o Holokauście
Politycy Konfederacji wielokrotnie podkreślali w tej kampanii, że rząd PiS jest w polityce zagranicznej zbyt uległy „Izraelowi i Waszyngtonowi". JUST Act to element walki o najbardziej skrajny elektorat. I jak się wydaje, na tyle nośny, że kwestia roszczeń wobec Polski stała się jednym z tematów pytań na spotkania polityków PiS z wyborcami. Potwierdzają to rozmówcy „Rzeczpospolitej" z różnych regionów Polski uczestniczący w kampanii do PE. Odpowiedzią PiS może być projekt zmian w prawie, który miałby być sygnałem, że obóz władzy traktuje sprawę poważnie. Plan działań miałby zostać przedstawiony już w przyszłym tygodniu.
Kwestia strategii
Sprawa po raz pierwszy tak mocno wybrzmiała w trakcie spotkania wyborczego PiS w Pułtusku w ubiegłą sobotę.– Nigdy się nie zgodzimy na jakiekolwiek wypłaty dla kogokolwiek z tego powodu, jakiekolwiek odszkodowania. Znajdziemy odpowiednie formuły prawne. I tak długo, jak będziemy odpowiadali za życie polityczne, to te regulacje, legislacja, którą wdrożymy, będzie na pewno odpowiedzią na jakiekolwiek roszczenia z jakiejkolwiek strony – powiedział premier Mateusz Morawiecki. We wtorek szef KPRM Michał Dworczyk zapowiedział na antenie Trójki, że odpowiednie działania mogą zostać zaprezentowane już na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Ale jak wynika z naszych rozmów w PiS, finalizacja planów jeszcze nie nastąpiła. I może się okazać, że PiS poprzestanie na takich deklaracjach, jak ta z Pułtuska. Bo niektórzy nasi rozmówcy z PiS spodziewają się, że Konfederacja – sojusz dwóch niewielkich partii i kilku osób znanych na prawicy – i tak nie przekroczy progu wyborczego przy spodziewanej wyższej frekwencji.
O co chodzi z JUST
W 2009 r. Polska razem z 45 innymi krajami zobowiązała się do zwrotu majątku przejętego w czasie okupacji przez nazistów od ofiar Holokaustu. Sprawa dotyczy także własności, po którą nie zgłosili się żadni spadkobiercy. Dokument nie tylko nie jest prawnie zobowiązujący, ale nie określa także, w jaki sposób miałby się dokonać taki akt sprawiedliwości.