Pawłowicz w swoim wpisie nawiązuje do demonstracji nacjonalistów, do której doszło w Brukseli 27 marca, pięć dni po zamachach na lotnisku w Zaventem i stołecznym metrze. Pojawienie się kilkuset prawicowych demonstrantów w centrum Brukseli doprowadziło do odwołania marszu "Nie dla strachu", który miał przejść ulicami stolicy Belgii - MSW obawiało się, że policja nie będzie w stanie zapewnić pokojowego przebiegu demonstracji.

Nacjonaliści skandowali antyimigranckie okrzyki, krzyczeli "Jesteśmy u siebie", mieli też obrażać obecne w tym miejscu muzułmanki. Burmistrz Brukseli Yvan Mayeur nazwał demonstrujących "bandziorami".

"Media nazwały swych rdzennych obywateli mających resztę instynktu samozachowawczego, >skrajną prawicą< i >faszystami<!" - oburza się Pawłowicz. I dodaje, że "lewackim politykom z Europy Zachodniej" potrzebna jest reedukacja "do wolności, podstaw demokracji i prawa suwerenności państw".

"A najlepiej odsuwać ich od władzy" - podsumowuje posłanka PiS.