Policjanci wyłapywali zarówno Czeczenów, jak i nielicznych turystów pijących alkohol.
– Złapali i zabrali trzech chłopaków, którzy siedzieli przy sąsiednim stoliku i popijali sobie. Na szczęście razem z kolegami nie zamówiliśmy żadnego alkoholu, bo Nowy Rok witalibyśmy w areszcie – powiedział Czeczen Imran portalowi „Kawkazkij uzieł".
Policja przyznała, że zatrzymano „kilkadziesiąt osób". Sami mieszkańcy po cichu mówią o „absurdalności sytuacji", bowiem w Czeczenii nie ma zakazu picia alkoholu. Władze autonomicznej republiki nie mają nawet takich kompetencji. Za to ograniczyły możliwość jego kupna – można to zrobić jednie pomiędzy 8 a 10 rano.
– Oficjalnie nie można w Groznym kupić alkoholu, w żadnym wypadku. Oczywiście, na bazarach są takie miejsca, gdzie dostanie się go spod lady, ale sprzedają tylko swoim, znajomym – powiedział „Rzeczpospolitej" znawca Kaukazu Północnego Wadim Dubnow. W poprzednich latach zdarzało się, że czeczeńska policja zatrzymywała samochody wjeżdżające do republiki, sprawdzając, czy wwożą alkohol. Jeśli znaleziono go, kierowcy byli karani. Akcje były bezprawne, bowiem w Rosji (której częścią jest Czeczenia) nikt nie zabronił wożenia alkoholu samochodem.
Nie mając uprawnień, Ramzan Kadyrow wprowadza zakazy innymi sposobami. Pod koniec listopada przy wjeździe do Groznego doszło do dużego wypadku samochodowego spowodowanego przez pijanego kierowcę. Tuż po nim prezydent Czeczenii wezwał do siebie sprzedawców alkoholu, a po spotkaniu oświadczył, że wszyscy dobrowolnie zrezygnowali z licencji na jego sprzedaż i zdali je na jego ręce.