W sobotę wicepremier Jarosław Kaczyński w kościele pw. Wszystkich Świętych w Starachowicach uczestniczył we mszy świętej w przeddzień rocznicy śmierci swojej matki, Jadwigi Kaczyńskiej. W wystąpieniu po mszy prezes PiS mówił, że są ludzie, którzy służą "sprawie niszczenia Kościoła, niszczenia naszego narodu". - Musimy mieć w sobie bardzo silną wolę, by się temu przeciwstawić. By tę walkę o polską tożsamość, o przyzwoitość w naszym życiu publicznym wygrać - przekonywał.
Dowiedz się więcej: Kaczyński: zło atakuje naszą ojczyznę
Jarosław Kaczyński tłumaczył, że przemawia wewnątrz świątyni, a nie przed nią, ponieważ - jak zaznaczył - "tam na zewnątrz stoją ludzie, którzy służą najgorszej sprawie". Odniósł się w ten sposób do grupy osób z transparentami Strajku Kobiet, znajdującej się przed kościołem. W czasie uroczystości zebrani przed świątynią kilkukrotnie skandowali przez megafon slogan "twoja wina".
Prezes PiS nawiązał także do niedawno wyemitowanego filmu dotyczącego tzw. afery Amber Gold. Ocenił, że ukazany w filmie mechanizm rządzenia Polską zakończył się w 2015 r. Odnosząc się do hasła powtarzanego przez demonstrantów Kaczyński przekonywał, że wszyscy ludzie dobrej woli w kraju winni są temu, że tamten czas się skończył. Wyraził nadzieję, że nigdy nie spełni się hasło "żeby było, jak było".
Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w starachowickim kościele wywołało komentarze polityków opozycji.