Jak pisze Sky News sondaże te wskazują, że torysi w przypadku przedterminowych wyborów zdobyliby od 295 do 300 mandatów - a więc znacznie mniej, niż 325 wymaganych do utworzenia większościowego rządu.

W efekcie wybory nie doprowadziłyby do przełomu w układzie sił w parlamencie - zauważa Sky News.

Obecnie - po wykluczeniu z partii 21 parlamentarzystów, którzy poparli wniosek opozycji o wprowadzenie do porządku obrad tzw. ustawy Hilary'ego Benna, praktycznie blokującej możliwość twardego brexitu - rząd Johnsona ma za sobą 288 posłów Partii Konserwatywnej w obecnej Izbie Gmin.

Tymczasem z sondażu przeprowadzonego na potrzeby partii dwa tygodnie temu wynika, że wybory nie zmieniłyby znacząco tego stanu rzeczy - Partia Konserwatywna zdobyłaby 295-300 mandatów - twierdzi były doradca byłej minister pracy Amber Rudd, Jason Stein. Rudd zrezygnowała z miejsca w rządzie w weekend.

Według Steina jest "oczywistym faktem", że w wyborach torysi stracą mandaty w Londynie, w Szkocji - i musieliby zdobyć 35 mandatów w okręgach, w których nigdy nie wygrywali, aby wyrównać te straty.