Leszek Miller: Dymisja Zbigniewa Ziobry? Natychmiast

- Minister ponosi polityczną i prawną odpowiedzialność za funkcjonowanie swojego urzędnika. Wydaje się, że jest niepodobieństwem, aby minister Zbigniew Ziobro nie był informowany o tych wydarzeniach - powiedział w TVN24 były premier Leszek Miller, europoseł wybrany z list KO, odnosząc się do afery z udziałem byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, opisanej przez Onet.

Aktualizacja: 22.08.2019 06:39 Publikacja: 21.08.2019 22:14

Leszek Miller: Dymisja Zbigniewa Ziobry? Natychmiast

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

- Tuż przed zakończeniem II wojny światowej Ugo Betti, Włoch, napisał znaną sztukę "Trąd w pałacu sprawiedliwości". Tam jest wiele ciekawych opisów, że ten gmach składa się z wielu korytarzy, ale utrzymuje się taki zapach jakby zdechłej myszy. Otóż myślę, że w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości ten zapach jest jeszcze bardziej intensywny - powiedział Leszek Miller.

Pytany, dlaczego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro do tej pory nie zwołał konferencji prasowej w sprawie Łukasza Piebiaka, były premier odparł, że "prawdopodobnie nie ustalono jeszcze tzw. przekazu dnia". - Czyli nie ustalono sposobu interpretowania tych faktów, jako że rzecz jest niesłychana - dodał.

- Trudno sobie wyobrazić, że w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości istniała, czy może nawet dalej istnieje, grupa, która zajmowała się hejtowaniem wybranych sędziów, którzy bronili wymiaru sprawiedliwości. Skandal jest niesłychany i nie przypadkiem jest to, że wielkie media światowe zaczęły się tą sprawą zajmować - stwierdził europoseł.

Leszek Miller mówił, że o ile pamięta przepisy konstytucji i ustaw, to wiceminister w żadnym urzędzie nie sprawuje samodzielnej pozycji, lecz działa w obszarze wyznaczonym przez ministra i jest przez tego ministra kontrolowany. - Minister ponosi polityczną i prawną odpowiedzialność za funkcjonowanie swojego urzędnika - zaznaczył. - Wydaje się, że jest niepodobieństwem, aby minister Ziobro nie był informowany o tych wydarzeniach - podkreślił.

Pytany, czy gdyby był premierem zdymisjonowałby w tej sytuacji ministra sprawiedliwości, Leszek Miller odparł: - Natychmiast.

- Dlatego, że jeżeli ma być wszczęte postępowanie przez organy prokuratorskie, to przecież minister sprawiedliwości jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym, a więc zwierzchnikiem wszystkich prokuratorów. No to jak ma być to? Ma być prowadzone śledztwo przeciwko być może przestępstwu, które miało miejsce w Ministerstwie Sprawiedliwości, i to śledztwo będzie nadzorowane przez ministra sprawiedliwości? - mówił.

- W tej sprawie minister Ziobro jest całkowicie zbędny i dlatego dla przejrzystości sprawy pan premier Mateusz Morawiecki powinien zawiesić albo zdymisjonować ministra sprawiedliwości - powiedział były szef rządu.

Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia" - poinformował w poniedziałek Onet.pl.

Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.

- To jest absolutnie zatrważające, że został zbudowany system w państwie, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który zmierza do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi, którzy chcą walczyć o praworządność i sprawiedliwość - mówił o całej sprawie prof. Markiewicz.

Kobieta miała dać pracownikom resortu dostęp do swojego konta na Twitterze, by można było skopiować historię jej wpisów, także tych wykasowanych. Prywatnie Emilia jest związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, sędzią, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Dowody świadczą o tym, że kobieta była w bezpośrednim kontakcie z ministrem Piebiakiem. Za pośrednictwem komunikatorów internetowych ustalała sposoby kompromitowania sędziów w mediach społecznościowych oraz w mediach prorządowych. Plan ten zaakceptował wiceminister.

"Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - pisał w jednej z wiadomości wiceminister Piebiak.

Inna rozmowa miała dotyczyć ataku medialnego na sędziego Piotra Gąciarka z warszawskiego oddziału „Iustitii". Materiał na jego temat pojawił się w programie "Alarm" w TVP1.

- Może wybuchnie mała afera w programie Alarm. Mam nadzieję, że nie zawiodłam - pisała kobieta.

W poniedziałek Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił ministra Zbigniewa Ziobro o wyjaśnienia w tej sprawie. Dodał, że decyzję podejmie po otrzymaniu tych informacji.

Do sprawy odniosła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. "Działania te nie mieszczą się w jakikolwiek sposób w standardach państwa demokratycznego, swoim charakterem przypominając raczej kampanię oszczerstw prowadzoną przez aparat państwa przed 1989 r." - czytamy w stanowisku HFPC.

- Tuż przed zakończeniem II wojny światowej Ugo Betti, Włoch, napisał znaną sztukę "Trąd w pałacu sprawiedliwości". Tam jest wiele ciekawych opisów, że ten gmach składa się z wielu korytarzy, ale utrzymuje się taki zapach jakby zdechłej myszy. Otóż myślę, że w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości ten zapach jest jeszcze bardziej intensywny - powiedział Leszek Miller.

Pytany, dlaczego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro do tej pory nie zwołał konferencji prasowej w sprawie Łukasza Piebiaka, były premier odparł, że "prawdopodobnie nie ustalono jeszcze tzw. przekazu dnia". - Czyli nie ustalono sposobu interpretowania tych faktów, jako że rzecz jest niesłychana - dodał.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"