Zapowiadaliście powstanie rolnicze, wojnę partyzancką, mocne oblężenie stolicy, a rolnicy wyjechali z Warszawy po krótkich protestach.
To było symboliczne zaznaczenie naszej obecności. Protesty jeszcze się nie skończyły. Sama nazwa naszego wydarzenia na to wskazuje: „Agro powstanie 2019”, a nie „Agro powstanie 6. lutego 2019”.
Czy po zeszłotygodniowych protestach rolnicy poczuli, że władza jest otwarta na postulaty, które zostały zgłoszone?
To AgroUnia pokazała otwartość, wyciągnęliśmy rękę, zapowiedzieliśmy, że jeśli odbędzie się „okrągły stół” rolniczy, to pojawi się tam nasz obserwator i to było wstępne porozumienie, budowanie przyszłości w taki sposób, jak zakładaliśmy, budowanie dialogu z rządem, tym czy innym. Do czasu, gdy zobaczyliśmy, co pan minister Ardanowski wyprawia w telewizji i w mediach, które są narzędziem w rękach władzy, między innymi w TVP. Minister szczuje rolników na rolników, ludzi z miasta na rolników i mówi, że ktoś za mną stoi, że ja robię politykę, a prawdziwym rolnikiem jest on sam. Trudno to zrozumieć, ale jeśli pan minister nadal będzie snuł takie insynuacje, to my jako AgroUnia, w taki sposób nie będziemy chcieli rozmawiać, ponieważ takie zachowanie jedynie pogłębia nienawiść w kraju. Po środowym proteście minister wypowiedział słowa, które w nas uderzyły i po tych słowach na rozmowy pseudoporozumienia nie wyślemy nawet swojego obserwatora.
Minister Ardanowski powiedział, że AgroUnii zależy na polityce, i że tak naprawdę chcecie stworzyć nową partię.