Remuneration Authority postulowało 3-procentowy wzrost wynagrodzenia dla nowozelandzkich polityków. W przypadku szefowej rządu oznaczałoby to podwyżkę o ok. 12600 dolarów rocznie. Decyzja premier Jacindy Ardern oznacza jednak, że jej pensja pozostanie na obecnym poziomie - i nadal będzie wynosić ok. 425 tys. dolarów rocznie.
Zdaniem Ardern ona i inni nowozelandzcy politycy już dziś zarabiają wystarczająco wiele i nie ma konieczności podnoszenia im wynagrodzeń.
Ze stanowiskiem premier zgodziły się partie tworzące koalicję rządową w Nowej Zelandii. Zamrożenie płac dla polityków miał też poprzeć lider opozycji, Simon Bridges.
- Nie uważamy, biorąc pod uwagę, że jesteśmy bliżej górnej krawędzi siatki płac, że powinniśmy otrzymać taką podwyżkę - powiedziała Ardern.
- Ponieważ my (politycy), oczywiście, już uzyskujemy wysokie dochody - dodała szefowa rządu podkreślając, że jej gabinet chciałby walczyć z rzeczywistością, w której najzamożniejsi zarabiają coraz więcej, podczas gdy "osoby po drugiej stronie siatki płac" nie mogą liczyć na podobne podwyżki.