Plus Minus: Emmanuel Macron uważa, że strefa Schengen jest u progu dezintegracji. Jego zdaniem w obecnym kształcie nie zapewnia ochrony przed islamskimi terrorystami, a do tego została podziurawiona z powodu przywrócenia kontroli granicznych po uderzeniu wirusa. Jeszcze jedna ofiara pandemii?
To bardzo francuski sposób stawiania sprawy. Już w 1995 r., tuż przed wejściem w życie umowy z Schengen i otwarciem granic między Francją, Niemcami i krajami Beneluksu, w Paryżu prześcigano się w ostrzeżeniach, że to zbyt ryzykowna umowa. Dlatego zresztą Francuzi przystąpili do niej z kilkumiesięcznym opóźnieniem. A od tego czasu właściwie nie było momentu, w którym część francuskich polityków nie stawiałoby tego porozumienia pod znakiem zapytania. Zrobił to choćby prezydent Nicolas Sarkozy, gdy w 2011 r. kilkuset tunezyjskich imigrantów przedostało się przez francuską granicę z Włoch. Ale mimo to strefa Schengen nie tylko przetrwała te wszystkie kryzysy, ale bardzo się rozwinęła: dziś obejmuje nie pięć, ale 26 krajów.