Zaraz, zaraz, trudnej sztuki? Ano właśnie – Project CARS 2 to jedna z najbardziej wymagających gier tego typu na rynku. Jej twórcy postawili na realistyczne odtworzenie jazdy samochodem, wiernie symulując wszystkie problemy, z jakimi zmagają się zawodowi kierowcy. Osoba niedoświadczona, która zrezygnuje z dostępnych w programie „ułatwień", zapewne wyląduje na poboczu już na drugim zakręcie. Dopiero po wielu próbach nauczy się hamować w odpowiednim momencie czy płynnie pokonywać zakręty.

Tymczasem celem zabawy jest wygrywanie wyścigów. Wirtualna kariera została podzielona na szereg zawodów poprzedzonych sesjami treningowymi oraz kwalifikacjami. Pozwalają one grającemu poznać trasę i jej najtrudniejsze momenty, a także dopracować ustawienia samochodu. Pomyślano właściwie o wszystkim: jest kilkadziesiąt modeli aut, zarówno tych najnowszych, jak i klasycznych (każdy z nieco innym modelem jazdy), cała masa tras doskonale znanych fanom sportów motorowych, wreszcie zmieniające się warunki pogodowe. Komu znudzi się asfalt, może ścigać się chociażby po śniegu.

Olbrzymim atutem Project CARS 2 jest doskonała oprawa techniczna. Autorzy chwalą się nią, publikując zrzuty ekranu tuż obok zdjęć. Rozpoznanie, za którą „fotkę" odpowiada natura, a za którą pracujący w pocie czoła procesor graficzny, okazuje się zaskakująco trudnym wyzwaniem. Stanowi zarazem najlepszy dowód na to, jak rzeczywista jest współczesna wirtualna rzeczywistość.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95