„Zobaczyłam w jego ręce długą złotą dzidę, zaś jej koniec pokryty żelazem rozżarzony był do czerwoności. Wydawało mi się, że wkuwał ją, co pewien czas, w moje serce i że przebijał moje wnętrzności. Gdy poruszał swą dzidą, zdawało mi się, że porusza i moimi wnętrznościami. Pozostawił mnie całą płonącą wielką miłością do Boga. Ból był tak wielki, że aż zaczęłam jęczeć, a słodkość płynąca z jego nadmiaru była tak zaskakująca, że nie chciałam być go pozbawiona". Z faktu, że tamtą lekcję udało się we względnym spokoju zakończyć, wnioskuję, że jednak nam tego zaoszczędzono.