Rzeczywistość wzięła w niewolę nasze sny. Nie uciekniemy od nich. Śnią nam się koszmary, upiory, śmierć ludzi, których kochamy... Śniła mi się mgła, kryjąca Skwer Aleksandryjski koło Teatru Kupały. Dochodzę do fontanny (najstarszej w mieście!), a dalej – cisza, mleczna wata, chwiejne cienie stuletnich bujnych drzew. Nie wiem, jak się przedostać przez tę sieć, jak iść naprzód. Rozglądam się – i nie wiem już, jak wrócić. Jeszcze niedawno grała tu muzyka, ludzie siedzieli na ławkach i przy stolikach, pachniało lipami i kawą, w ziemi cichutko kiełkowały kasztany. Ptaki rozbryzgiwały dziobami strumienie fontanny...