Trudniejsze, bo zastęp uczestników warszawskiej tragedii, a zarazem żywych świadków, jest coraz mniejszy. W ten sposób Powstanie Warszawskie przesuwa się z konieczności coraz bardziej w stronę mitu. Szczęśliwie ten mit, w przeciwieństwie do innych, nie mniej tragicznych, lecz starszych, jest całkiem nieźle udokumentowany i przebadany naukowo. I ma swoje strażnice, jak Muzeum Powstania, czy liczne tablice pamięci na ulicach Warszawy. Nie spotka go więc los priamowskiej Troi, którą niszczył, dokopując się do głębszych warstw archeologicznych, Heinrich Schliemann.