Świat w 2010 roku był na krawędzi dwóch rewolucji, a każda z nich w znaczącym stopniu wynikała ze skutków rozwoju technologii informacyjnej. Pierwszą była rewolucja rosnących oczekiwań w świecie rozwijającym się. Drugą natomiast – rewolucja spadających oczekiwań w świecie rozwiniętym. Pierwsza była konsekwencją spadających nierówności na całym świecie. Druga – skutkiem wzrastających nierówności w obrębie kilku znaczących krajów, w tym zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Przypisywanie wszystkich tych zmian wyłącznie technologii byłoby jednak błędem, podobnie jak składanie ich na karb globalizacji, ponieważ obu tych procesów nie sposób pod wieloma względami rozdzielić. Bardziej pogłębiona analiza wykazałaby, że za rewolucyjnymi nastrojami stał szybki wzrost ogólnoświatowej „supersieci", gdyż właśnie to zjawisko – będące połączeniem zmian technologicznych z globalną integracją – doprowadziło za jednym zamachem do „spłaszczenia" nierówności na świecie i do „rozpadu" w społeczeństwie amerykańskim (by użyć sformułowania Charlesa Murraya).