Z przykrością stwierdzam, że prezes Kaczyński nie wie, o czym mówi. Przezroczyste urny funkcjonują od dawna, liczenie głosów czy przygotowanie lokalu - te newralgiczne momenty, w których ktoś może coś podrzucić - też zostały zmienione w zeszłorocznej ustawie - mówił Witczak o zmianach w ordynacji wyborczej zapowiedzianej przez prezesa PiS. - W poprzedniej kadencji znowelizowana została też kwestia filmowania liczenia głosów.
- Tak więc zapowiedziane zmiany to ornament. Chodzi o to, żeby tam, gdzie PiS nie może wygrać wyborów samorządowych, spróbował je wygrać. To oznacza, że PiS dysponuje kiepskimi kadrami, więc trzeba tak grzebać w ordynacji, żeby zwiększyć szanse na wygraną - uważa gość programu. - Oferta PiS kandydatów na wójtów czy burmistrzów jest słaba, więc zmiana ordynacji ma ułatwić Jarosławowi Kaczyńskiemu wygranie tych wyborów.
Za skandal uznał Witczak ustalanie nowych zasad zaliczając zaczęte kadencje, bo prawo nie działa wstecz. - Ta propozycja jest niekonstytucyjne, to pogwałcenie wszystkich praw.
- Nie będziemy rozmawiali z PiS o zmianach w ordynacji wyborczej, bo to jest niezwykle niebezpieczne zjawisko. Nie mamy złudzeń, że pod pretekstem jakichś zmian PiS na końcu dokona zmian dla siebie korzystnych, które będą zwiększały jego szanse na zwycięstwo wyborcze. Już w 2006 roku, po ogłoszeniu terminu wyborów samorządowych, PiS wprowadziło zmiany w ordynacji wyborczej wprowadzającej tzw. blokowanie głosów, co się na nim zemściło. Została gwałtem wprowadzona nowela, a PiS wybory przegrał - mówił Witczak. - Kaczyński wyciąga wnioski z różnych zdarzeń i tak będzie manipulował ordynacją, żeby była dla niego jak najkorzystniejsza.