Tomasz Pietryga: Z lockdownem od ściany do ściany

Rząd, wprowadzając restrykcje, chce uniknąć błędu wakacyjnej fiesty i pozwolić złapać oddech służbie zdrowia, która nie jest w stanie ograniczyć rosnącej śmiertelności Polaków.

Aktualizacja: 18.12.2020 08:57 Publikacja: 17.12.2020 20:46

Tomasz Pietryga: Z lockdownem od ściany do ściany

Foto: Adobe Stock

Wprowadzenie od 28 grudnia do 17 stycznia narodowej kwarantanny oznacza niemal całkowity lockdown nie tylko życia gospodarczego, ale przede wszystkim społecznego. Restrykcje są bliskie tym wprowadzonym w marcu, gdy w pewnym momencie zamknięto nawet lasy. Cel jest ciągle ten sam: ograniczenie mobilności i społecznej aktywności do minimum.

Premier Mateusz Morawiecki, decydując się na te obostrzenia, chce uniknąć błędu z lata, kiedy wakacyjna fiesta, liczne nieskrępowane kontakty społeczne doprowadziły do uderzenia drugiej fali pandemii jesienią. Trudno ją zatrzymać do dziś. Polska mimo licznych restrykcji pozostaje w grupie państw o najwyższej śmiertelności, i to nie tylko w Europie. Tymczasem święta, sylwester, ferie  to okres wzmożonych kontaktów społecznych.

Czytaj także: Zakaz przemieszczania się w Sylwestra i Nowy Rok

Co chce osiągnąć rząd? Przede wszystkim zminimalizować ryzyko, że pandemia będzie się rozwijała jeszcze szybciej. I doprowadzić do spadku zachorowań, by przerzucić siły do konwencjonalnego systemu ochrony zdrowia, bo ten się załamuje. Wysoka śmiertelność Polaków wynika właśnie z tego. Nie ma diagnostyki czy szybkiej reakcji na inne schorzenia niż Covid, a te wciąż zagrażają życiu chorych.

Czas lockdownu gospodarczego też nie jest przypadkowy. Rząd świetnie zdaje sobie sprawę, że w styczniu, po świętach, konsumpcja jest najniższa w roku. Dlatego zamknięcie na dwa tygodnie sklepów nie powinno aż tak bardzo uderzyć w liczący jeszcze świąteczne zyski handel.

Czy ta strategia zadziała? Koronawirus ciągle jest nieprzewidywalny, a walczące z nim państwo odbija się od ściany do ściany. Trudno znaleźć równowagę między dobrem gospodarki, dbaniem o miejsca pracy a bezpieczeństwem zdrowotnym, zwłaszcza że zarówno portfele Polaków, jak i ich zdrowie zostały już mocno nadwerężone. Ograniczenie kontaktów społecznych może dać oddech służbie zdrowia, ale później znowu czeka ją skok w nieznane. Eksperci czekają na upowszechnienie szczepionki, no i na wiosnę, która może oznaczać naturalne wyhamowanie zarazy, podobnie jak grypy.

Ten rok zamyka się symboliczną klamrą. W marcu w akcie desperacji rząd zamknął lasy, dziś wprowadza godzinę policyjną w sylwestra. Oby nie było to tylko symboliczne zamknięcie całego okresu zarazy.

Wprowadzenie od 28 grudnia do 17 stycznia narodowej kwarantanny oznacza niemal całkowity lockdown nie tylko życia gospodarczego, ale przede wszystkim społecznego. Restrykcje są bliskie tym wprowadzonym w marcu, gdy w pewnym momencie zamknięto nawet lasy. Cel jest ciągle ten sam: ograniczenie mobilności i społecznej aktywności do minimum.

Premier Mateusz Morawiecki, decydując się na te obostrzenia, chce uniknąć błędu z lata, kiedy wakacyjna fiesta, liczne nieskrępowane kontakty społeczne doprowadziły do uderzenia drugiej fali pandemii jesienią. Trudno ją zatrzymać do dziś. Polska mimo licznych restrykcji pozostaje w grupie państw o najwyższej śmiertelności, i to nie tylko w Europie. Tymczasem święta, sylwester, ferie  to okres wzmożonych kontaktów społecznych.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem