Ślepe strzały w sąd - komentuje Tomasz Pietryga

Odrzucenie protestów wyborczych PiS pokazuje, że czasem lepiej milczeć, niż podważać filary demokracji w Polsce.

Aktualizacja: 30.10.2019 18:27 Publikacja: 30.10.2019 17:59

Ślepe strzały w sąd - komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Fotolia.com

W środę Sąd Najwyższy odrzucił już trzeci protest wyborczy PiS w wyborach do Senatu. Nie potwierdziły się więc prognozy niektórych prawników i polityków, że Jarosław Kaczyński chce sfałszować wyniki wyborów, wykorzystując nową Izbę Spraw Publicznych SN. Została powołana na mocy reform PiS przy udziale upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, a nowi sędziowie mieli się odwdzięczać władzy. Takie insynuacje padały w mediach, a opozycja zapowiedziała wniosek o wyłączenie całej Izby z rozpatrywania protestów.

Jednocześnie, podważając wiarygodność nowej izby SN, jakoś pominięto fakt, iż rozpatrywała ona niedawno protesty związane z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nikt wtedy nie miał zastrzeżeń do jej obiektywizmu. Ważniejsze niż rzetelna ocena systemu kontroli wyborów okazały się publicystyczne tezy. Bowiem możliwości fałszerstwa na jakimkolwiek etapie nie ma, chyba że przyjmiemy teorię o armii ludzi uczestniczącej w spisku wyborczym.

W środę SN postanowił pozostawić bez dalszego biegu dwa protesty wyborcze pełnomocnika PiS w wyborach do Senatu dotyczące okręgów nr 12 (Grudziądz) i 92 (Gniezno), ucinając spekulacje.

Czytaj także: SN o proteście PiS: mała różnica w liczbie głosów to za mało

Kolejne dwa protesty PiS bez dalszego biegu

Z całej historii płyną dwa wnioski. Pierwszy: nie zawsze warto korzystać z prawa do protestu. PiS, kwestionując wyniki wyborów bez mocnych argumentów, niepotrzebnie rozpętał burzę. I drugi: nakręcanie histerii wokół tej sprawy przez opozycję było jeszcze bardziej nierozsądne. Warto się zastanowić, czy podważanie zaufania do Polski jako kraju stabilnej demokracji w imię doraźnej gry politycznej jest tego warte.

W środę Sąd Najwyższy odrzucił już trzeci protest wyborczy PiS w wyborach do Senatu. Nie potwierdziły się więc prognozy niektórych prawników i polityków, że Jarosław Kaczyński chce sfałszować wyniki wyborów, wykorzystując nową Izbę Spraw Publicznych SN. Została powołana na mocy reform PiS przy udziale upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa, a nowi sędziowie mieli się odwdzięczać władzy. Takie insynuacje padały w mediach, a opozycja zapowiedziała wniosek o wyłączenie całej Izby z rozpatrywania protestów.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem