Anna Wojda: Na złość babci złapię wirusa

Prawnik musi mieć do wszystkiego podstawę prawną. I to porządną. Jeśli jest ona byle jaka, to nawet maseczki nosić nie musi. Nieważne, że może za to zapłacić zdrowiem swoim lub innych. W tej grze liczy się przecież coś innego. Za wszelką cenę trzeba mieć rację.

Publikacja: 25.08.2020 20:08

Anna Wojda: Na złość babci złapię wirusa

Foto: Adobe Stock

Adwokaci i radcy prawni twierdzą, że nie muszą zasłaniać nosa i ust w sądach, bo rozporządzenie wydane przez Radę Ministrów ich nie dotyczy. Obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic mają tylko osoby, które zajmują się bezpośrednią obsługą interesantów, np. panie w biurach podawczych lub ochroniarze. A adwokaci przecież ludzi nie obsługują. Zresztą rozporządzenie zostało wydane bez podstawy prawnej. Bo ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi daje uprawnienie do wydania rozporządzenia nakazującego stosować środki profilaktyczne i zabiegi mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa, ale u osób chorych i podejrzanych o zachorowanie. Nie można więc wprowadzać domniemania, że każdy jest chory, i zmuszać wszystkich do noszenia maseczek!

Czytaj także:

W sądach każą zakładać maski, choć brak podstawy prawnej

Prawników oburzają też zarządzenia wydawane przez prezesów poszczególnych sądów, które każą każdemu przed wejściem do sądu mierzyć temperaturę, dezynfekować ręce itp.

W poszukiwaniu podstawy prawnej do nakładania maseczek prawnicy zdają się jednak zapominać o zdrowym rozsądku. Ten przyda się każdemu: i kasjerce w sklepie, i nam, robiącym zakupy, i kierowcy w autobusie, i lekarzom w szpitalach. Można jeszcze długo wymieniać. Mamy niecodzienną sytuację. Owszem, wszyscy są nią już nieco zmęczeni. Owszem, noszenie maseczek może być kłopotliwe. Ale czy do odpowiedzialnych zachowań musimy mieć zawsze podstawę prawną? Wirus do zakażenia jej nie potrzebuje. I nie wybiera między obsługującymi petentów a wykonującymi inne czynności. Jeśli nie dbamy o własne zdrowie, pomyślmy o innych i własnych rodzinach. Gdy zachorują, nie pomoże najlepsza podstawa prawna. Będą potrzebowali lekarza. Oby tylko w maseczce...

– W sali rozpraw trzeba być skupionym, a przyłbice rozpraszają – mówi w dzisiejszej „Rzeczpospolitej" na stronach „Prawa co dnia" jeden z adwokatów. Cieszę się, że podobnych wypowiedzi nie słyszymy z ust chirurgów wykonujących wielogodzinne i skomplikowane operacje. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby skalpele wypadały im z rąk. I to przez maseczki!

Adwokaci i radcy prawni twierdzą, że nie muszą zasłaniać nosa i ust w sądach, bo rozporządzenie wydane przez Radę Ministrów ich nie dotyczy. Obowiązek noszenia maseczek lub przyłbic mają tylko osoby, które zajmują się bezpośrednią obsługą interesantów, np. panie w biurach podawczych lub ochroniarze. A adwokaci przecież ludzi nie obsługują. Zresztą rozporządzenie zostało wydane bez podstawy prawnej. Bo ustawa o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi daje uprawnienie do wydania rozporządzenia nakazującego stosować środki profilaktyczne i zabiegi mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa, ale u osób chorych i podejrzanych o zachorowanie. Nie można więc wprowadzać domniemania, że każdy jest chory, i zmuszać wszystkich do noszenia maseczek!

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem