Reklama
Rozwiń

Joanna Szczepkowska: Historia lubi się powtarzać

12 grudnia 1981 roku o północy jechałam do domu warszawskimi ulicami. Przeszkodził mi szpaler milicji. – Chciałabym się tam dostać – powiedziałam. – Nie może pani. Ulica jest zamknięta – usłyszałam.

Aktualizacja: 23.07.2017 12:54 Publikacja: 22.07.2017 01:01

Aktorka i felietonistka "Plusa Minusa" Joanna Szczepkowska przemawia do zebranych podczas "Protestu

Aktorka i felietonistka "Plusa Minusa" Joanna Szczepkowska przemawia do zebranych podczas "Protestu przeciwko zamachowi PiS na sądy" w czwartek przed Pałacem Prezydenckim

Foto: PAP/ Bartłomiej Zborowski

A dziś? Jako osoba wyrzucona za poglądy przez „Gazetę Wyborczą", napiętnowana przez TVN, mam oczywiście problem ze wspólnym demonstrowaniem. Jako wątpiąca w niektóre przekazy feministyczne też. Niektóre, powtarzam. Nie jest to wszystko proste, bo mój temperament każe wyjść z domu i dołączyć do protestu. I tak stało się właśnie 18 lipca 2017 roku.

Ustawa o sądach zadecydowała, że nie ma nic ważniejszego od tego, by dołączyć do protestujących. Nie walczymy o jakość ustroju, lecz po prostu o wolność. Zresztą nie tylko sama ustawa wyprowadziła mnie na ulicę. Nawet z mojego odległego mieszkania słychać było wycie policyjnych samochodów. Zamknięcie się w czterech ścianach w takim wypadku oznacza strach.

Pozostało jeszcze 83% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Rząd Tuska prosi się o polityczny Ku Klux Klan i samozwańcze rasistowskie ZOMO
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Nastroje po wyborach, czyli samospełniająca się przepowiednia
Publicystyka
Marek Migalski: Jak prezydent niszczy państwo – cudy nad urną i rosyjskie boty