"Europa na miarę ery cyfrowej” coraz bliżej? - Maria Turbasa o projektach Digital Services Act i Digital Markets Act

Publikacja: 05.05.2021 15:25

"Europa na miarę ery cyfrowej” coraz bliżej? - Maria Turbasa o projektach Digital Services Act i Digital Markets Act

Foto: Adobe Stock

Jednym z głównych priorytetów Komisji Europejskiej za kadencji Ursuli von der Leyen na najbliższe lata jest wykorzystanie transformacji cyfrowej tak, aby maksymalnie służyła Europejczykom oraz ich przedsiębiorstwom. Ambicją Komisji jest nie tylko objęcie przez Europę pozycji światowego lidera technologii najnowszych generacji, ale również stworzenie modelowych regulacji prawnych środowiska cyfrowego, tak jak to miało miejsce w przypadku słynnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO), którego wpływ na rozwój ustawodawstw krajowych i politykę firm międzynarodowych w zakresie danych osobowych wykroczył daleko poza granice kontynentu.

Sztandarową inicjatywą Komisji w ramach realizacji priorytetu tzw. "Europy na miarę ery cyfrowej" jest akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act) oraz jego legislacyjna siostra - akt o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act). Projekty obu aktów zostały opublikowane przez Komisję w grudniu zeszłego roku. Poddane zwykłej procedurze legislacyjnej, będą następnie przedmiotem debaty w Parlamencie Europejskim oraz w Radzie. Należy spodziewać się, że w najbliższych miesiącach dyskusja na ten temat nie będzie toczyć się jedynie w Brukseli, ale odbije się szerokim echem w przestrzeni publicznej.

Akt o usługach cyfrowych

Akt o usługach cyfrowych zrewiduje Dyrektywę o handlu elektronicznym, która została uchwalona w roku 2000, tj. kiedy nie istniał jeszcze choćby serwis społecznościowy Facebook, wyszukiwarka Google obchodziła swoje 2. urodziny, a księgarnia internetowa Amazon dopiero niedawno poszerzyła swoją ofertę o inne produkty. Akt ten ma na celu nie tylko nadrobienie zaległości wspomnianej dyrektywy oraz zaadresowanie wyzwań związanych z powstającymi dynamicznie nowymi typami usług online, ale również perspektywiczne uregulowanie środowiska cyfrowego na najbliższe dekady.

Przedmiotem aktu o usługach cyfrowych jest pośrednictwo internetowe, z którego korzystamy na co dzień, w postaci choćby usług dostępu do internetu, usług w chmurze, sklepów z aplikacjami, czy platform serwisów społecznościowych. Jego celem jest wzmocnienie ochrony użytkowników sieci oraz usunięcie głównej bariery w świadczeniu usług online ponad granicami, jaką jest konieczności respektowania przez usługodawców zróżnicowanych porządków prawnych, poprzez dalszą harmonizację prawa. Rozporządzenie powinno przyczynić się do usprawnienia mechanizmów usuwania nielegalnych treści oraz ochrony praw użytkowników internetu, w szczególności swobody wypowiedzi. Jako użytkownicy, powinniśmy skorzystać przede wszystkim z bezpieczniejszej przestrzeni cyfrowej i mniejszej ekspozycji na nielegalne treści oraz z większej przejrzystości działania platform w zakresie moderacji treści oraz wyświetlanych reklam.

Projekt zawiera szereg nowych obowiązków adresowanych do wszystkich usługodawców pośrednictwa internetowego dotyczących głównie moderowania treści oraz komunikacji z organami administracyjnymi. Ponadto, specjalne ramy prawne odnoszą się do poszczególnych typów usługodawców. Platformy byłyby przykładowo zobligowane do pozyskiwania podstawowych informacji o swoich sprzedawcach, tak aby nieuczciwi handlowcy nie pozostawali niewykrywalni. Ponadto, projekt przewiduje zobowiązanie ich do współpracy z tzw. zaufanymi sygnalistami (trusted flaggers), którymi mogłyby być podmioty publiczne, takie jak np. Europol, jak również różne organizacje, których powiadomienia o nielegalnych treściach byłyby rozpatrywane priorytetowo.

Kolejną nowością przewidzianą projektem są dalsze regulacje nałożone na bardzo duże platformy internetowe, których siła oddziaływania stwarza szczególne ryzyko rozpowszechniania nielegalnych treści. W praktyce, zaproponowane kryterium minimum 45 milionów użytkowników, spełniłyby platformy takie jak Facebook, YouTube, Twitter czy TikTok. Platformy te miałyby więcej obowiązków względem swoich użytkowników, w tym przykładowo konieczność wyjaśnienia w prosty sposób zasad funkcjonowania systemów rekomendacji treści. Użytkownicy mieliby ponadto możliwość modyfikacji parametrów systemów rekomendacji, także w taki sposób, aby nie polegały one na ich profilowaniu. Bardzo duże platformy zostałyby zobligowane do poddawania się audytom regulacyjnym, jak również do udostępniania naukowcom danych, aby mogli badać, jak ewoluują zagrożenia w internecie.

Akt o rynkach cyfrowych

Z kolei druga z inicjatyw, akt o rynkach cyfrowych, jest instrumentem nowatorskim na poziomie europejskim, choć inspirowanym przez różne ustawodawstwa krajowe. Projekt aktu jest adresowany jedynie do gigantów technologicznych, tzw. "strażników dostępu" (gatekeepers), którzy kontrolują dostęp do podstawowych usług platform na obszarze Unii Europejskiej. Komisja nigdy nie wskazała podmiotów, które miałyby zostać objęte definicją "strażnika dostępu", natomiast według wielu komentatorów wskazuje, że najbardziej prawdopodobnymi kandydatami wydają się GAFAM (Google, Amazon, Facebook, Apple i Microsoft).

Pierwszym oraz ostrożnym krokiem w kierunku uregulowania relacji pomiędzy użytkownikami biznesowymi a platformami online było rozporządzenie w sprawie propagowania sprawiedliwości i przejrzystości dla użytkowników biznesowych korzystających z usług pośrednictwa internetowego z 2019 r. Akt o rynkach cyfrowych idzie dalej i przewiduje nałożenie na wąską grupę platform konkretnych nakazów i zakazów, mając na celu zapewnienie konkurencyjności oraz sprawiedliwości rynków cyfrowych. Inspiracją do wyszczególnienia w projekcie konkretnych praktyk było w dużej mierze doświadczenie Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji w egzekwowaniu prawa antymonopolowego. Takie rozporządzenie miałoby spory wpływ na stosowanie prawa konkurencji na rynku unijnym. Obowiązki będą miały bowiem bezpośrednie zastosowanie i pozwolą na szybką reakcję i uniknięcie konieczności wieloletnich postępowań prowadzonych przez Komisję. Przewidywane sankcje obejmują grzywny w wysokości do 10 % światowego obrotu przedsiębiorstwa.

Projekt aktu stanowi odpowiedź na wiele z problemów, z którymi użytkownicy biznesowi zmagają się w ostatnich latach w starciu z Big Tech. Przykładowo, giganci handlu elektronicznego nie mogliby już korzystać z tylko im dostępnych danych generowanych przez sprzedawców korzystających z pośrednictwa platformy, aby następnie z nimi konkurować i oferować te same produkty. Zakazane zostanie im również wykorzystywanie swojej silnej pozycji rynkowej do wprowadzania klauzul uniemożliwiającym swoim kontrahentom oferowania produktów i usług na innych platformach na korzystniejszych warunkach (tzw. klauzule najwyższego uprzywilejowania). Zgodnie z projektem, "strażnicy dostępu" będą musieli również powstrzymać się od korzystniejszego plasowania swojej oferty. Jednym z istotniejszych obowiązków jest przewidziany nakaz interoperacyjności usług oraz zagwarantowanie możliwości świadczenia usług pomocniczych na platformie, takich jak płatności elektroniczne, przez alternatywnych usługodawców. Projektowane przepisy w zakresie neutralności technologicznej powinny przyczynić się do zwiększenia konkurencji na rynku.

Na takiej próbie przywrócenia równowagi sił w relacjach z użytkownikami profesjonalnymi powinna powinni skorzystać również konsumenci. W określonych sytuacjach będą oni mieli zagwarantowany bezpośredni dostęp do usług z pominięciem pośrednika oraz uproszczoną możliwość zmiany platformy na inną. Zgodnie z projektem, użytkownicy uzyskają również możliwość odinstalowania preinstalowanych programów i aplikacji. Akt o rynkach cyfrowych powinien przyczynić się ponadto do ochrony danych osobowych, gdyż przewiduje zakaz kumulowania danych z różnych usług świadczonych przez jedną platformę, chyba że użytkownik wyraźnie wyrazi na to zgodę.

Przyszłość inicjatyw

Obie inicjatywy są już od miesięcy przedmiotem ogromnego zainteresowania środowiska branżowego oraz prawników, a opublikowanie przez Komisję ich projektów było wyczekiwanym wydarzeniem. Teraz debata wyjdzie zapewne poza specjalistyczne kręgi i będzie coraz częściej pojawiać się w mediach i przyczyniać do publicznej refleksji nad przyszłością przestrzeni internetowej. Ponieważ oba akty biorą sobie na celownik najbardziej prominentne platformy internetowe i w znacznym stopniu ingerują w ich modele biznesowe, stawka jest wysoka, a platformy aktywnie lobbują za najmniej bolesnymi dla nich rozwiązaniami.

W przeciwieństwie do zachowawczego do tej pory Facebooka, Google zdążył już wyrazić zaniepokojenie tym, że Komisja targetuje garstkę firm i utrudnia rozwój nowych produktów mających na celu wsparcie małych przedsiębiorstw w Europe. Znacznie mniejsza, lecz przodująca w swojej branży, platforma Booking.com z zadowoleniem przyjęła zaproponowane rozwiązania z pewnymi jednak zastrzeżeniami co do kryteriów wyznaczania "strażników" ekosystemu cyfrowego podlegającym nakazom i zakazom aktu o rynkach cyfrowych. Z Parlamentu pojawiają się zarówno głosy aprobaty, jak też podnoszące, że projekty nie są wystarczająco ambitne. Podobny zarzut formułuje Europejska koalicja na rzecz praw cyfrowych (EDRi), która oceniła, że akty wydają się rezultatem dobrych intencji skrojonych jednak na miarę realiów narzuconych przez lobbystów.

W najbliższym czasie usłyszymy zapewne wiele argumentów z różnych stron dyskursu. Dyskusja sprowadza się jednak do "jak", a nie "czy", ponieważ dalsza ingerencja rządów w środowisko cyfrowe, w tym w Big Tech wydaje się nieunikniona. Nie jest to jedynie tendencja europejska, o czym świadczą chociażby głośne ostatnio pozwy władz amerykańskich przeciwko firmom Facebook i Google, w których oskarżają one gigantów technologicznych o stosowanie praktyk monopolistycznych. Jednocześnie, na Kapitolu toczą się dyskusje o konieczności zmian legislacyjnych w zakresie moderacji treści oraz ochrony wolności słowa w sieci.

Ze względu na widoczne już próby nacisku z wielu stron dyskusji oraz liczne interesy na szali, finalny kształt obu inicjatyw ulegnie najprawdopodobniej jeszcze pewnym zmianom.

Maria Turbasa, adwokat

Jednym z głównych priorytetów Komisji Europejskiej za kadencji Ursuli von der Leyen na najbliższe lata jest wykorzystanie transformacji cyfrowej tak, aby maksymalnie służyła Europejczykom oraz ich przedsiębiorstwom. Ambicją Komisji jest nie tylko objęcie przez Europę pozycji światowego lidera technologii najnowszych generacji, ale również stworzenie modelowych regulacji prawnych środowiska cyfrowego, tak jak to miało miejsce w przypadku słynnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO), którego wpływ na rozwój ustawodawstw krajowych i politykę firm międzynarodowych w zakresie danych osobowych wykroczył daleko poza granice kontynentu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem