Wewnętrzna sprzeczność, brak logiki, błędy prawne i faktyczne. Dokument przedstawiony w ubiegłym tygodniu przez Komisję Wenecką sprawia wrażenie paraopinii, a nie opinii. Na dodatek sporządzonej naprędce na polityczne zamówienie.
Czytaj także: Jest opinia Komisji Weneckiej ws. ustawy kagańcowej
Jedną z zasad prawa międzynarodowego jest suwerenna równość państw. Gdyby nie ona, „byt państw, ich samo prawo do istnienia, mogłyby być stale podważane" – wskazuje prof. Roman Kuźniar („Porządek międzynarodowy", Warszawa 2019, s. 82). Jednak według Komisji są państwa równe i równiejsze. Z uporem forsuje model sądownictwa oparty na sędziokracji akurat tam, gdzie z powodu zaszłości sięgających jeszcze komunizmu i braku reform po jego upadku jest konieczna głęboka zmiana w wymiarze sprawiedliwości. Oczekując, że wyłącznie sędziowie będą powoływać sędziów do rad sądownictwa, chciałaby utrwalać korporacyjny i prowadzący do patologii system w tych państwach, w których społeczeństwa najgorzej oceniają środowiska sędziowskie. Symbolicznym tego wyrazem było samookreślenie się przez nie jako „nadzwyczajna kasta".
Podwójna miara
Ta sama Komisja Wenecka, starając się blokować oczekiwane społecznie zmiany w takich jak Polska nowych demokracjach, wskazuje w ogłoszonym dokumencie, że są kraje i państwa, w których sędziów nominują przedstawiciele władzy wykonawczej, a mimo to sądownictwo jest tam niezależne. Stosowania przez Komisję podwójnej miary nie można tłumaczyć inaczej niż politycznymi względami.
Politycy (wchodzący w skład gremium zwanego Bundesrichterwahlausschuss) powołują sędziów Federalnego Sądu Najwyższego w Niemczech, a np. w Bawarii czy Saksonii sędziów landowych mianują tamtejsi ministrowie sprawiedliwości przy niewiążącej, bo tylko doradczej, roli rad sądownictwa („Komentarz do niemieckiej konstytucji", Heidelberg 2013, s. 1186).