Ewolucja rynków finansowych w Europie Środkowej

Choć rynki finansowe są bardziej rozwinięte w Europie Zachodniej, nie jest pożądane dosłowne powielenie drogi, którą przebyli nasi zachodni partnerzy, gdyż mogłoby to tworzyć negatywne efekty uboczne.

Publikacja: 02.01.2019 20:00

Ewolucja rynków finansowych w Europie Środkowej

Foto: Adobe Stock

W grudniu 1990 r. Polska, Czechosłowacja i Węgry podpisały ze Wspólnotami Europejskimi (ich następczynią jest Unia Europejska) układy o stowarzyszeniu. Był to pierwszy duży krok w kierunku integracji z resztą Europy.

Po upływie blisko trzech dekad można zadać pytanie: co Europa Środkowa (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry łącznie) osiągnęła w tym czasie w zakresie rozwoju rynków finansowych i sektora finansowego? Czy rozpiętości ekonomiczne zmniejszyły się i jaka była w tym względzie rola sektora finansowego? Czy nadal mamy do czynienia z podziałem Europy na Wschód o słabo rozwiniętych usługach finansowych i Zachód, gdzie są one dobrze rozwinięte i powszechnie dostępne? Czy unijny jednolity rynek ze swobodą przepływu kapitału i usług zniwelował owe różnice między Europą Środkową a Zachodnią?

Sukcesy i koszty

Ogólne rezultaty transformacji ekonomicznej w Europie Środkowej można uznać za co najmniej dobre. Pamiętając, jak zły był stan spuścizny po komunistycznej gospodarce w końcu lat 80., wzrost poziomu PKB na mieszkańca o ok. 30 punktów proc. w porównaniu z Europą Zachodnią należy uznać za osiągnięcie. Przystąpienie do UE rzeczywiście było dla krajów naszego regionu jak wejście do „maszyny konwergencji" – tak określił Unię Bank Światowy w raporcie „Golden Growth in Europe" z 2012 r.

W porównaniu z tzw. gospodarką realną zmiany w sektorze finansowym były nawet większe, jako że sektor ten i usługi finansowe w gospodarce komunistycznej były bardzo niedorozwinięte. O alokacji zasobów finansowych decydował centralny planista. Niewielka liczba wyspecjalizowanych banków dostarczała usługi niewielkiej liczbie sektorów. Nie istniał rynek kapitałowy.

Budowa gospodarki rynkowej i sektora finansowego bywała niekiedy bolesna. Wszystkie kraje napotkały przeszkody w pierwszej połowie lat 90. Brak doświadczenia kadr zarządzających bankami w połączeniu z brakiem doświadczenia po stronie nadzorców bankowych musiał prowadzić do kryzysów w bankowości. W Czechach koszt ratowania młodego sektora bankowego wyniósł 2 proc. PKB. Była to cena zastąpienia gospodarki nakazowej gospodarką rynkową. Tempo ówczesnych przemian sprawiało, że trudno było tych kosztów ubocznych uniknąć.

W drugiej połowie lat 90. dzięki przygotowaniom do członkostwa w UE sektor finansowy się zmodernizował. Wskutek stopniowej liberalizacji przepływów kapitałowych oraz pojawiania się ofert prywatyzacyjnych coraz więcej zagranicznych inwestorów przybywało, aby wykupić lokalne banki, które znalazły się w kłopotach, albo aby tworzyć inwestycje „od zera" (greenfield). W konsekwencji w momencie wejścia państw Europy Środkowej do UE w 2004 r. banki, które miały swoje „matki" w Europie Zachodniej, kontrolowały większość aktywów sektora bankowego w nowych państwach członkowskich. W tamtym okresie inwestycje zagraniczne w Europie Środkowej odegrały istotną rolę w poprawie jakości usług banków i zwiększeniu ich dostępności.

Dysproporcje na lata

Pierwsze lata członkostwa w UE były dla krajów Europy Środkowej okresem prosperity. Wszystkie notowały wysokie tempo wzrostu. Do wszystkich krajów obficie płynęły bezpośrednie inwestycje zagraniczne, przynosząc nie tylko kapitał, ale także nowe technologie, lepiej płatne miejsca pracy, nowoczesną kulturę i praktyki w zarządzaniu. Zaczęły także przychodzić środki z funduszy strukturalnych UE, które stały się ważnym stymulatorem wzrostu, zwłaszcza inwestycji publicznych.

Rozwijała się integracja transgraniczna w sektorze finansowym. Towarzyszył jej silny wzrost akcji kredytowej, choć sytuacja w tym zakresie różniła się w poszczególnych krajach. Nastąpił także pewien postęp w rozwoju rynków kapitałowych, choć nie był on zadowalający.

Wielki kryzys finansowy przerwał ów złoty okres. Europa Środkowa zniosła skutki kryzysu stosunkowo dobrze. W szczególności Polska uniknęła recesji, ale także w przypadku Czech lub Słowacji szkody wyrażone ujemnym tempem wzrostu były przejściowe. Doświadczenia południowych krajów strefy euro były o wiele gorsze. W sumie kryzys zmienił zapatrywania na to, jak powinien wyglądać rozwój rynków finansowych oraz jak powinna przebiegać integracja finansowa.

Obecnie, po blisko 15 latach od rozszerzenia UE, Europa Środkowa jest jeszcze bliżej Zachodniej. Czechy osiągnęły poziom PKB na mieszkańca (z uwzględnieniem różnic w sile nabywczej) wyższy niż w Portugalii i Grecji. Słowacja sytuuje się tuż za Czechami.

Czy podobne zbliżenie nastąpiło w rozwoju rynków i usług finansowych? Jeszcze nie – pewne dysproporcje będą jeszcze istnieć latami. Sektory bankowe w krajach Europy Środkowej są nadal mniejsze. Ich rozmiar liczony łączną wartością aktywów stanowi 90–140 proc. PKB, podczas gdy w Europie Zachodniej wskaźnik ten waha się od 150 do 430 proc. PKB. Może to wskazywać na dużą przestrzeń dla dalszego rozwoju w Europie Środkowej. Jednak doświadczenia z kryzysu oraz niektóre badania sugerują, że „więcej niekoniecznie znaczy lepiej". Eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego uważają, że powyżej pewnego poziomu rozwoju systemu finansowego pozytywne efekty tegoż rozwoju dla wzrostu gospodarczego zaczynają słabnąć. Wydaje się, że w Polsce jesteśmy blisko optymalnej skali rozwoju systemu bankowego.

Niewątpliwie jednak potrzeba większej różnorodności wewnątrz systemu finansowego jako całości. Dominujący w pośrednictwie finansowym kanał bankowy powinien być uzupełniony przez szybszy rozwój rynków kapitałowych. Obecnie tylko mała część finansowania rozwoju firm jest realizowana drogą emisji dłużnych papierów wartościowych. Zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa mają słaby dostęp do rynku kapitałowego. Dlatego warto śledzić, jak rozwija się inicjatywa tzw. unii rynków kapitałowych.

Zdrowy sektor

Ogólnie rzecz ujmując, sektor finansowy w krajach Europy Środkowej jest odporny na zaburzenia i zdrowy, choć sytuacja nie jest wszędzie jednakowa. Współczynniki adekwatności kapitałowej w bankach środkowoeuropejskich są na dobrym poziomie, podczas gdy wskaźniki dźwigni finansowej są wyraźnie niższe niż w bankach zachodnich. Wspólną cechą naszych systemów bankowych jest znaczący udział kapitału zagranicznego w strukturze własnościowej.

Z obecności spółek córek dużych zachodnioeuropejskich grup bankowych wynika wiele korzyści. Jak wspomniano, dały one kapitał i know-how bardzo potrzebne 20 lat temu. Jednak w większości krajów Europy Środkowej były one odpowiedzialne za ekspansję kredytów denominowanych w obcych walutach, szczególnie kredytów hipotecznych. Przyznać trzeba, że sporo lokalnych banków skwapliwie podążyło tą samą ryzykowną drogą. Podczas globalnego kryzysu spadek kursu krajowych walut zmniejszył zdolność kredytobiorców do spłaty kredytów, co w efekcie prowadziło do zwiększonego ryzyka systemowego. Na szczęście władzom krajów tego regionu udało się opanować problem metodami administracyjnymi (Węgry) albo poprzez bodźce regulacyjne (przypadek Polski).

Perspektywy dla gospodarek i sektorów finansowych regionu Europy Środkowej są dobre zarówno dla państw, które przyjęły euro, jak i dla państw, które zachowały swoje waluty krajowe. Słowacja, która przyjęła euro, jest chroniona ramami polityki fiskalnej i wspólnej polityki monetarnej UGW. Ponadto jest ona członkiem unii bankowej, zatem jej banki znajdują się pod jednolitym nadzorem ostrożnościowym, co wzmacnia zaufanie rynków.

Czekanie na euro

Czechy, Polska i Węgry reprezentują podejście „poczekamy, zobaczymy" do kwestii przyjęcia euro. Są po temu racjonalne argumenty, a w szczególności reżim płynnego kursu walutowego. Np. w Polsce wielu ekonomistów uważa, że był on jednym z ważniejszych czynników, które pomogły w 2009 r. osiągnąć status jedynej „zielonej wyspy" wśród 27 państw UE dotkniętych recesją.

Kraje Europy Środkowej, które nie przyjęły euro, są potwierdzeniem anegdotycznego powiedzenia, że „życie istnieje także poza strefą euro". Władze tych krajów nie negują ujętego w traktatach akcesyjnych zobowiązania do przyjęcia euro w pewnym momencie. Podkreślają jednak, że odpowiedni czas jeszcze nie nadszedł. Unia Gospodarcza i Walutowa nie jest konstruktem skończonym i kompletnym – trwa jej uzupełnianie i przebudowa. Po stronie krajów Europy Środkowej niezbędnych jest jeszcze wiele zmian strukturalnych i działań przygotowawczych, aby móc bezpiecznie przyjąć euro.

Podsumowując, od czasu kryzysu wiadomo, że Europa Zachodnia nie stanowi dla Europy Środkowej jedynego wzorca dla rozwoju rynków finansowych. Mimo że są one bardziej rozwinięte w Europie Zachodniej, nie jest pożądane dosłowne powielenie drogi, którą przebyli nasi zachodni partnerzy, gdyż mogłoby to tworzyć negatywne efekty uboczne dla stabilności finansowej. To, co jest potrzebne w rozwoju sektora finansowego w Europie Środkowej, to jego dywersyfikacja poprzez wzmocnienie rynków kapitałowych połączona z utrzymaniem zdrowej kondycji sektora bankowego.

Autorzy są pracownikami Narodowego Banku Polskiego, jednak opinie zawarte  w artykule są wyrazem  ich osobistych poglądów.

W grudniu 1990 r. Polska, Czechosłowacja i Węgry podpisały ze Wspólnotami Europejskimi (ich następczynią jest Unia Europejska) układy o stowarzyszeniu. Był to pierwszy duży krok w kierunku integracji z resztą Europy.

Po upływie blisko trzech dekad można zadać pytanie: co Europa Środkowa (Czechy, Polska, Słowacja i Węgry łącznie) osiągnęła w tym czasie w zakresie rozwoju rynków finansowych i sektora finansowego? Czy rozpiętości ekonomiczne zmniejszyły się i jaka była w tym względzie rola sektora finansowego? Czy nadal mamy do czynienia z podziałem Europy na Wschód o słabo rozwiniętych usługach finansowych i Zachód, gdzie są one dobrze rozwinięte i powszechnie dostępne? Czy unijny jednolity rynek ze swobodą przepływu kapitału i usług zniwelował owe różnice między Europą Środkową a Zachodnią?

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację