Szkoły zamknięte na dłużej. Co z maturami?

Szkoły pozostaną zamknięte aż do 10 kwietnia. Niewykluczone jednak, że ze względu na epidemię okres ten będzie przedłużany.

Aktualizacja: 22.03.2020 22:49 Publikacja: 22.03.2020 19:03

Łukasz Szumowski, minister zdrowia, ma prawo kierować do pracy przy zwalczaniu skutków epidemii

Łukasz Szumowski, minister zdrowia, ma prawo kierować do pracy przy zwalczaniu skutków epidemii

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Koronawirus w Polsce zaczyna zbierać żniwo. W miniony weekend liczba zarażonych przekroczyła 600.

Przybywa także ofiar śmiertelnych. Do niedzielnego popołudnia było ich już siedem, z czego dwie zmarły w niedzielę. To osoby młode: 37-letnia kobieta z Poznania i 43-letni mężczyzna z Radomia. Kobieta, według informacji resortu zdrowia, miała choroby współistniejące. Mężczyzna był w stanie ciężkim, ale nie podano, czy dodatkowo chorował.

Społeczna dyscyplina

W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w Polsce ze względu na rosnącą liczbę zachorowań zostanie wprowadzony stan epidemii. Zgodnie z ustawą o chorobach zakaźnych daje to ministrowi zdrowia m.in. uprawnienie do ustanawiania zakazu przemieszczania się czy funkcjonowania określonych instytucji i zakładów pracy. Może też kierować w drodze decyzji do pracy przy zwalczaniu skutków epidemii nie tylko pracowników służby zdrowia, ale także innych.

Scenariusza jednak nie podano. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej mówił o tym oględnie. – Nasza kwarantanna narodowa nie oznacza, że będziemy luzowali reguły. Ten czas do świąt musi być pełny społecznej dyscypliny. Chrońmy jedni drugich. Społeczna izolacja pomaga – tłumaczył.

Za złamanie reguł kwarantanny kary podwyższono z 5 tys. aż do 30 tys. zł.

Nauka tylko zdalnie

Równocześnie zdecydowano o przedłużeniu okresu zawieszenia zajęć dydaktycznych w szkołach. Jak na razie postanowiono, że ruszą one dopiero po świętach wielkanocnych.

Od poniedziałku do 10 kwietnia nauka, w tym realizacja podstawy programowej, będzie się odbywała wyłącznie przez internet. – Z naszych informacji wynika, że do pracy na odległość przygotowanych jest 92 proc. szkół – mówił podczas konferencji prasowej minister edukacji Dariusz Piontkowski.

W rozporządzeniu MEN opublikowanym w piątek w nocy nie ma wyraźnych zasad kształcenia na odległość. To raczej zalecenie, żeby uczyć dzieci za pomocą tych narzędzi, do których mają dostęp.

Wybiera je nauczyciel. Mogą to być np. wirtualne klasy czy kontakt z uczniami na Messengerze, ale także, jak do tej pory, przesyłanie dzieciom zadań za pośrednictwem dziennika elektronicznego.

Lekcje będą oceniane, co ma ułatwić późniejszą klasyfikację ucznia. Sposób monitorowania i sprawdzania wiedzy określi dyrektor w porozumieniu z nauczycielem.

Jednak, według ministerstwa, obecna sytuacja nie jest powodem ani do przełożenia egzaminów maturalnych, ani tych na zakończenie ósmej klasy. Te ostatnie planowane są od 21 kwietnia. MEN zakłada, że zostaną przesunięte dopiero wtedy, gdy z powodu epidemii uczniowie po świętach do szkoły nie wrócą.

Na barkach rodziców

Edukacja zdalna w praktyce będzie wymagała od uczniów więcej samodzielnego działania, a także zaangażowania rodziców. Już w poprzednim tygodniu było o tym głośno, bo rodzice, też pracujący w domu zdalnie, nie mieli kilku wolnych godzin na edukację dziecka. Brakuje też sprzętu, bo nie w każdym domu jest tyle komputerów, żeby wszystkie dzieci i ich rodzice mieli dostęp do urządzenia. Okazało się także, że liczba zadań, które otrzymywali uczniowie, znacznie przekraczała ich możliwości. – Dzieci inaczej przyswajają w grupie, a inaczej pracując samodzielnie. Same w domu nauczą się ok. 30 proc. tego co w szkole, bo brakuje im interakcji z innymi – mówi prof. Mariusz Jędrzejko, pedagog i psycholog.

– W wielu szkołach nauczyciele dopiero teraz zobaczyli, jak dużo zadają – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. W rezultacie dyrektorzy szkół zostali zobowiązani do zapytania rodziców, czy nauki nie jest za dużo. – Prosimy, by porcja wiedzy była dostosowana do możliwości psychofizycznych uczniów, a także do możliwości technicznych związanych z szybkością łącza internetowego i sprzętu, którym dysponują rodziny – zwrócił się do szkół minister Piontkowski.

Koronawirus w Polsce zaczyna zbierać żniwo. W miniony weekend liczba zarażonych przekroczyła 600.

Przybywa także ofiar śmiertelnych. Do niedzielnego popołudnia było ich już siedem, z czego dwie zmarły w niedzielę. To osoby młode: 37-letnia kobieta z Poznania i 43-letni mężczyzna z Radomia. Kobieta, według informacji resortu zdrowia, miała choroby współistniejące. Mężczyzna był w stanie ciężkim, ale nie podano, czy dodatkowo chorował.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ochrona zdrowia
Obturacyjny bezdech senny – choroba niedoceniana
Ochrona zdrowia
Ćwiek-Świdecka: Kobiety kupują pigułki „dzień po” jak wtedy, gdy nie było recept
Ochrona zdrowia
Gdańskie centrum sportu zamknięte do odwołania. Znaleziono groźną bakterię
Ochrona zdrowia
Rewolucja w kodeksie etyki lekarskiej? Wykreślone ma być jedno ważne zdanie
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: WOŚP nie ma nic wspólnego z wydolnością systemu ochrony zdrowia