Aby do referendum doszło inicjatywę prezydenta w tej sprawie musiałby poprzeć Senat. PiS jak dotąd nie zajął jednoznacznego stanowiska ws. referendum, choć np. Jacek Sasin sugerował, że prezydent powinien wycofać się z tego pomysłu.

Zdaniem Lubnauer Duda ws. referendum "sam siebie złapał w pułapkę" i "nie wyciągnął wniosków z referendum Bronisława Komorowskiego". To ostatnie ogłoszone przez prezydenta Komorowskiego po przegranej I turze wyborów odbyło się 6 września 2015 roku, kiedy prezydentem był już Andrzej Duda. Frekwencja w referendum wyniosła zaledwie 7,8 proc. głosów. Koszt organizacji referendum oszacowano na ponad 70 mln złotych. 

Liderka Nowoczesnej zapowiedziała, że gdyby do referendum doszło, jej partia będzie nawoływać do jego bojkotu, ponieważ "dla opozycji zmienianie konstytucji z prezydentem, który ją wielokrotnie łamał, jest absurdalne".

- Nie może nawet podjąć debaty w kwestii konstytucji z prezydentem, który nie przyjął ślubowania od sędziów (TK) - dodała Lubnauer. Chodzi o trzech sędziów wybranych przez poprzedni parlament - według orzeczenia TK zgodnie z prawem - których wybór anulował obecny parlament przez przyjęcie uchwały.

Szefowa Nowoczesnej wypomniała też prezydentowi, że wprowadzona przez niego instytucja skargi nadzwyczajnej jest kwestionowana przez KE, która domaga się usunięcia jej z systemu prawnego.