Ryszard Petru: Nie doceniłem roli wielomiesięcznego knucia

Wiele osób w Nowoczesnej uważa, że moje odwołanie było błędem. Dlatego zostałem w zarządzie - chciałem rozładować emocje w partii i wśród wyborców - mówi były lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Aktualizacja: 25.12.2017 21:54 Publikacja: 25.12.2017 21:23

Ryszard Petru

Ryszard Petru

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

- Byłem skupiony na sprawach ważniejszych, a nie na wewnętrznych gierkach. Nie doceniłem roli intryg i wielomiesięcznego knucia - mówi Petru w wywiadzie dla Onet.pl o swojej przegranej w wyborach na szefa partii.

Pytany o to, czy zamierza pozostać w partii, polityk deklaruje, że pozostanie w Nowoczesnej tak długo, jak będzie się w niej czuł "jak u siebie". Jednak jeśli polityka stworzonej przez niego partii będzie się odbywać w kontrze do wszystkich jego propozycji - zrezygnuje.

- Bo polityki nie tworzy się w kontrze do kogoś, tylko w sprawie - mówi Petru.

Jego zdaniem w sposób naturalny pasuje on do roli kontr-Morawieckiego - recenzenta gospodarczych działań premiera, który przeciwstawi jego działaniom "Program Naprawy Państwa" -  wspólny program opozycji.

Jak podkreśla, ten wspólny program jest jednym z dwóch elementów, których opozycja potrzebuje w tej chwili najbardziej. Drugim jest pokazanie, że PO i Nowoczesna potrafią ze sobą współpracować, czego najlepszym jak dotąd dowodem było uzgodnienie wspólnego kandydata na prezydenta Warszawy (Rafała Trzaskowskiego z PO i Pawła Rabieja jako jego następcy. Po wyborach władz Nowoczesnej jej nowa przewodnicząca Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły, a Nowoczesna "tanio sprzedała Warszawę" - red.).

Petru, jako polityk, który dotąd miał największy wpływ na gromadzenie potrzebnych do funkcjonowania partii pieniędzy, przyznał, że gdy sytuacja finansowa Nowoczesnej była trudna, dzwonił do jej sympatyków i namawiał na wpłaty na jej konto. Teraz jednak, po wyborze nowych władz, zwyczaj ten zawiesił do pierwszego po wyborach zebrania władz partii.

- Muszę mieć poczucie wpływu na Nowoczesną -  mówi.

Jak twierdzi, wiele osób żałuje, że stracił stanowisko przewodniczącego partii i dlatego, by się Nowoczesna nie rozpadła - został w jej zarządzie. - Dlatego jeszcze o nią powalczę - deklaruje.

- Byłem skupiony na sprawach ważniejszych, a nie na wewnętrznych gierkach. Nie doceniłem roli intryg i wielomiesięcznego knucia - mówi Petru w wywiadzie dla Onet.pl o swojej przegranej w wyborach na szefa partii.

Pytany o to, czy zamierza pozostać w partii, polityk deklaruje, że pozostanie w Nowoczesnej tak długo, jak będzie się w niej czuł "jak u siebie". Jednak jeśli polityka stworzonej przez niego partii będzie się odbywać w kontrze do wszystkich jego propozycji - zrezygnuje.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"