- Byłem skupiony na sprawach ważniejszych, a nie na wewnętrznych gierkach. Nie doceniłem roli intryg i wielomiesięcznego knucia - mówi Petru w wywiadzie dla Onet.pl o swojej przegranej w wyborach na szefa partii.
Pytany o to, czy zamierza pozostać w partii, polityk deklaruje, że pozostanie w Nowoczesnej tak długo, jak będzie się w niej czuł "jak u siebie". Jednak jeśli polityka stworzonej przez niego partii będzie się odbywać w kontrze do wszystkich jego propozycji - zrezygnuje.
- Bo polityki nie tworzy się w kontrze do kogoś, tylko w sprawie - mówi Petru.
Jego zdaniem w sposób naturalny pasuje on do roli kontr-Morawieckiego - recenzenta gospodarczych działań premiera, który przeciwstawi jego działaniom "Program Naprawy Państwa" - wspólny program opozycji.
Jak podkreśla, ten wspólny program jest jednym z dwóch elementów, których opozycja potrzebuje w tej chwili najbardziej. Drugim jest pokazanie, że PO i Nowoczesna potrafią ze sobą współpracować, czego najlepszym jak dotąd dowodem było uzgodnienie wspólnego kandydata na prezydenta Warszawy (Rafała Trzaskowskiego z PO i Pawła Rabieja jako jego następcy. Po wyborach władz Nowoczesnej jej nowa przewodnicząca Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły, a Nowoczesna "tanio sprzedała Warszawę" - red.).