Paweł Rabiej wyraził nadzieję, że posłowie święta spędzą w domu. – To moment rodzinny, gdy chcemy być z bliskimi. Zależy to jednak od tego, czy władza się cofnie w tych różnych kwestiach. Rozważamy różne scenariusze – powiedział poseł.
Przyznał, że do rozwiązania są trzy sprawy – pierwsza z nich to kwestia obecności mediów w Sejmie, od której zaczął się konflikt. - To był zapalnik, potem marszałek Kuchciński dolał cały kanister benzyny do tego ognia, czyli to jak budżet był procedowany i przyjęty, chcemy powtórzenia tego głosowania. I w szerszym tle chodzi o to, jak PiS sprawuje władzę. Ludzie wychodzą na ulicę, więc jednak nie są zadowoleni – powiedział Paweł Rabiej.
Dodał, że jego partia wyobraża sobie, że kwestia mediów zostanie załatwiona poprzez przywrócenie starych zasad. - To jest ważne dla demokracji i dla informowania obywateli – podkreślił poseł Nowoczesnej.
Przyznał, że na sesji parlamentu 11 stycznia powinno dojść do ponownego głosowania budżetu. - To też ważne dla rządu, bo tak jakby tego budżetu nie było, może być kwestionowany – przyznał Paweł Rabiej.
Pytany o rolę prezydenta w sporze, Rabiej odpowiedział, że choć w niedzielę Andrzej Duda spotkał się z liderami partii, a w poniedziałek z Jarosławem Kaczyńskim, w kwestii tego konfliktu pełni rolę połowiczną. - Chce wejść w rolę mediatora, ale żeby to zrobić, trzeba być bezstronnym. W ciągu ostatniego roku prezydent dawał nam dowody stronniczości, wyrażając poparcie dla partii rządzącej – powiedział Paweł Rabiej.