Budynki niedostosowane do wymogów przeciwpożarowych to problem wielu spółdzielni mieszkaniowych. Swoje bloki budowały zgodnie z przepisami. Tyle że od tego czasu minęło wiele lat i dziś nie spełniają one współczesnych standardów ochrony przeciwpożarowej. Straż pożarna żąda więc remontów, a spółdzielnie starają się odwlec je jak najdłużej. Tak też było w Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Praga z Warszawy.
Naczelny Sąd Administracyjny wydał orzeczenie na jej niekorzyść. Przesądził, że najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców. Jeżeli nie ma w bloku właściwej drogi ewakuacyjnej w razie pożaru, to trzeba ją stworzyć. Nie wolno zasłaniać się brakiem pieniędzy.
Utrudniona ucieczka przed pożarem
Okazało się, że jeden z 13-piętrowych bloków spółdzielni ma przestarzałą instalację przeciwpożarową. W razie pożaru jego mieszkańcom byłoby więc trudno uciec z bloku. Z tego powodu komendant Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej zobowiązał spółdzielnię do wprowadzenia odpowiednich zmian w bloku do 30 września 2013 r. Nie miało przy tym dla niego żadnego znaczenia, że blok powstał przed wielu laty, kiedy obowiązywały zupełnie inne standardy ochrony przeciwpożarowej. Uznał, że obowiązują współczesne wymogi z § 16 ust. 1–3 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków.
Przesunięcie terminu
Spółdzielnia mieszkaniowa chciała wydłużenia terminu narzuconego przez straż do 31 grudnia 2015 r. Tłumaczyła, że nie ma pieniędzy, a problem dotyczy nie tylko tego konkretnego bloku, ale też wielu innych. Zdaniem spółdzielni dotrzymanie wskazanego terminu było nierealne z jeszcze innego powodu. Trzeba wyłonić wykonawcę, a to nie jest takie szybkie i proste.
Komendant straży pożarnej odmówił. W tej sytuacji spółdzielnia odwołała się do wojewódzkiego komendanta, ale ten stanął po stronie miejskiego.