W tym samym wyroku potwierdził, że deweloper odpowiada za wadę prawną lokalu, polegającą na wzniesieniu budynku wbrew postanowieniom miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, nawet jeśli budynek został dopuszczony do użytkowania. Dewelopera obarcza również odpowiedzialność za jednostronną zmianę postanowień umowy przedwstępnej. W takich sytuacjach konsument może skutecznie odstąpić od umowy przedwstępnej sprzedaży mieszkania.
Wady fizyczne i prawne
Opublikowany niedawno wyrok Sądu Rejonowego w Tczewie zapadł 13 maja 2015 r. (sygn. akt I C 1156/15). Dotyczył powództwa, jakie Anna i Agnieszka S. wytoczyły Wiesławie i Krzysztofowi P. którzy w ramach działalności gospodarczej budowali i sprzedawali mieszkania. Kobiety wpłaciły 6 tys. zł zaliczki z tytułu rezerwacji mieszkania położonego na parterze budynku składającego się z trzech segmentów. W każdym segmencie były 2 mieszkania , w tym jedno dwupoziomowe. Kobiety zarezerwowały lokal jednopoziomowy z prawem do wyłącznego korzystania z ogródka przydomowego. Kilka dni później zawarły z firmą deweloperską umowę przedwstępną sprzedaży zarezerwowanego lokalu.
Dla sfinansowania zakupu wymarzonego mieszkania powódki zaciągnęły w banku kredyt i zapłaciły za jego ubezpieczenie. Zainwestowały pieniądze w zakup różnych materiałów budowlanych, bo miały dodatkowe wymagania dotyczące usytuowania ścianek działowych i wykończenia mieszkania. Zapłaciły też za wykonanie mebli kuchennych na wymiar.
W trakcie odbioru mieszkania kobiety zwróciły uwagę na wady w lokalu i niezgodności stanu faktycznego z zadeklarowanym w umowie. Przede wszystkim nie godziły się na usytuowanie śmietnika w sąsiedztwie ich ogródka. Była to dla nich istotna kwestia, bo jedna z pań chorowała na astmę. Kobiety argumentowały, że z planu zagospodarowania terenu (który był integralną częścią umowy przedwstępnej) wynikało, że śmietnik miał być zlokalizowany w innym miejscu.
Oprócz tego Anna i Agnieszka S. zakwestionowały rozliczenie kosztów prac adaptacyjno-wykończeniowych oraz metraż mieszkania. Deweloper poinformował je, że pomiar powykonawczy ujawnił większą powierzchnię użytkową mieszkania niż zapisano w umowie przedwstępnej, wobec czego powódki powinny do umówionej ceny dopłacić prawie 4 tys. zł. Kobiety się na to nie zgodziły, bo pomiar był robiony nie w ich obecności, a gdy same chciały sprawdzić jego poprawność, zostały usunięte z mieszkania przez pracowników dewelopera.