Na szczęście w zalewie nijakich kalk pojawił się młody raper, który ma własny pomysł na new school – nową szkołę rapu, i próbuje trochę okiełznać ducha czasów: robić rap modnie, elektronicznie, ale tak jak powinna brzmieć muzyka. Na pytanie: wymień młodego, ale ambitnego hip-hopowca, od teraz do poznańskiego rapera Adiego Nowaka będę dorzucał lubelskiego Gverillę.
Z płytowym debiutem czekał dość długo. Od utworu „808080", którym pokazał się na YouTubie szerszej rapowej publiczności, minęły już dwa lata. A jeszcze wcześniej był wokalistą klasycznie rockowego zespołu Mel Tripson, który był przykładem dobrze zaśpiewanego garażowego grania. To właśnie wyróżnia Gverillę na rapowej scenie: umie śpiewać. Drugą zaletą jest to, że umiejętności wokalne dają mu swobodę poszukiwania ambitnych rozwiązań. Naprawdę można uwierzyć, że ten eksperyment muzyczny do czegoś zmierza. Dokąd poprowadzi go droga rozpoczęta debiutanckim „Elementem"? Zapewne daleko.