Paryska prokuratura zleciła to śledztwo centralnemu urzędowi do walki z przestępczością w technologiach informacji i łączności (OCLCTIC) z powodu „oszukańczego dostępu i pobytu w serwisach automatycznego przetwarzania danych (STAD), przeszkadzania w ich funkcjonowaniu, wyłudzenia i prób  wyłudzenia".   Postępowanie dotyczy ataku na Renaulta i ewentualnie na inne ofiary.

Renault zatrzymał w sobotę profilaktycznie na 7 godzin pracę kilku swych zakładów. — Podjęliśmy działania prewencyjne, w tym czasowe zawieszenie pracy w niektórych ośrodkach, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia się wirusa — wyjaśnił jedne z rzeczników. Inna przedstawicielka tej firmy dodała, że wirus był podobny jak w innych krajach typu ransomware (rancongiciel), który blokuje komputery do czasu zapłacenia okupu. Fabryka Renaulta w Sandouvlle wstrzymała pracę tłoczni blach — poinformował delegat związku FO.

Dacia  i Nissan też

Rumuńska Dacia należąca do Renaulta podała, że część jej produkcji ucierpiała z powodu ataku hakerów. „Część produkcji w Mioveni odczuła zakłócenia w funkcjonowaniu systemu IT, część pracowników została odesłana do domów. Działania takie podjęto dla zapobieżenia rozszerzaniu się tych zakłóceń, które na pierwszy rzut oka wyglądają na konsekwencję globalnego cyberataku" - stwierdza komunikat Rumunów.

„Niektóre jednostki Nissana, podobnie jak wiele organizacji na świecie były ostatnio celem ataku dla uzyskania okupu. Nasze ekipy reagują odpowiednio, nie doszło do poważniejszych skutków na naszą działalność" — oświadczył w komunikacie rzecznik Nissana. Poinformował, że celem tego ataku był  zakład w Sunderland zatrudniający 7 tys. ludzi, sytuacja w nim jest nadal monitorowana.